Grupa ludzi dobrej woli, skupionych wokół Unii Wolności, wystąpiła z obywatelską inicjatywą ustawodawczą. Naszym celem jest danie równych szans edukacyjnych dzieciom, które żyją w gorszych warunkach. Drogą do tego celu byłoby przekazanie tzw. rezerwy uwłaszczeniowej, która powstanie z 7 proc. akcji prywatyzowanych spółek Skarbu Państwa na Fundację Edukacji Narodowej, a nie na iluzoryczne powszechne uwłaszczenie. Specjalnie powołany komitet zajmuje się zbieraniem 100 tys. podpisów pod naszym projektem.
Z koalicji na koalicję wszyscy deklarują priorytet dla edukacji, ale tak naprawdę niewiele jest konsekwentnych programów wyrównywania szans edukacyjnych. Kolejne rządy zajmują się sprawami bieżącymi, a ich priorytety powstają pod naciskiem silnych grup zawodowych. Dzieci, zwłaszcza wiejskie, biedne i niepełnosprawne nie mają żadnej siły przebicia. Tymczasem obliczono, że 17 proc. wszystkich uczniów żyje poniżej granicy ubóstwa. Sytuacja dzieci niepełnosprawnych jest jeszcze gorsza: znikoma część dociera do matury, a tylko jednostki studiują, ponieważ ich wychowanie kosztuje dużo więcej, zaś rodzicom nie starcza samozaparcia ani środków.
Rezerwę uwłaszczeniową ocenia się na kwotę od 10 do 14 mld zł. Nie chodzi nam o jednorazowe rozdanie tych pieniędzy biednym dzieciom. Powinny zostać dobrze zainwestowane i sukcesywnie przeznaczane na stypendia, dożywianie dzieci, finansowanie nauki języków obcych w szkołach wiejskich m.in. poprzez opłacanie dobrych nauczycieli, którzy zdecydują się tam pracować, wyposażanie biednych szkół w komputery z dostępem do Internetu. Paleta potrzeb jest ogromna i nie chcemy z góry dekretować, na co Fundacja dawałaby pieniądze, a na co nie. Wiemy jedno: nie stać nas na marnowanie talentów.
Wyobrażamy sobie, że o środki z Fundacji mogłyby ubiegać się przede wszystkim gminy, bo to one wiedzą najlepiej, które dzieci wymagają pomocy.