Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Diabelska robota

Rozmowa z prof. Bohdanem Osadczukiem o sytuacji na Ukrainie

Jakim krajem jest dziś Ukraina?

Ukraina znajduje się wciąż w fazie przej-ściowej. Nie dokonała jeszcze wewnętrznego zjednoczenia. Ten kraj był bowiem przez nieszczęsne wypadki wielokrotnie dzielony, jak Polska. Wprawdzie teraz wszystko jest połączone ze sobą, ale tylko powierzchownie i administracyjnie. Pod względem mentalnym jest wciąż bardzo różnie. Ze względu na historyczne różnice należałoby myśleć o rozwiązaniu federacyjnym. Gdy się jednak o tym mówi, zaraz rodzi się lęk przed secesją.

W każdym razie wewnętrzne zjednoczenie Ukrainy nie stało się jeszcze faktem. To jest tak jak z Polską po 1918 r., kiedy trzeba było połączyć ze sobą trzy byłe zabory. To trwało w gruncie rzeczy aż do połowy lat trzydziestych, zanim narodziła się zwarta świadomość polskiej tożsamości narodowej. Sądzę, że Ukraina potrzebuje jeszcze kilku lat na zamknięcie podobnego procesu.

Zgadza się pan z opinią, że zachodnia Ukraina jest raczej proeuropejska, a wschodnia raczej prorosyjska?

Nie, to zbytnie uproszczenie, zbyt powierzchowna obserwacja. Z pewnością zachodnia Ukraina, zwłaszcza Galicja, ma silniejsze więzi z Zachodem – choć tu od razu należy zapytać, czy państwo Habsburgów było państwem zachodnim, czy też wschodnio-zachodnim? W każdym razie było zbieraniną narodów, Galicja zaś nie była najbardziej postępową częścią Austro-Węgier. Ważną rolę odgrywała religijna przynależność do Rzymu poprzez Kościół greckokatolicki, co oznaczało odseparowanie od bizantyjskiej ortodoksji.

Ale to wcale nie znaczy, że wschodnia Ukraina jest prorosyjska! Na Ukrainie istnieje silna rosyjska mniejszość, która jednak nie występuje na rzecz secesji. Rosjanie nie mają żadnej organizacji, która stawiałaby sobie za cel oderwanie kawałka państwa.

Polityka 12.2001 (2290) z dnia 24.03.2001; Świat; s. 32
Reklama