Archiwum Polityki

Klasyka ze slumsów

Gra w orkiestrze uratowała ich przed przestępczością. Dziś robią furorę na świecie. Na szacownym festiwalu w Salzburgu bilety na koncert Simon Bolivar Youth Orchestra of Venezuela z Marthą Argerich są już dawno wyprzedane.

Kto powiedział, że klasyka jest elitarna? Wenezuelskim dzieciom – nikt. Fenomen młodzieżowych orkiestr z tego kraju jest wyjątkowy i zastanawiający. Więc tak można? Naprawdę granie muzyki poważnej w zespole może być sposobem na resocjalizację, lekarstwem na biedę, przemoc, zło?

Ten fenomen trwa już równo 30 lat. Rozpoczął się, gdy José Antonio Abreu, 69-letni dziś ekonomista, polityk, a zarazem muzyk organista, wymyślił, by małym dzieciom z dzielnic nędzy dać instrumenty muzyczne i zafundować codzienne lekcje gry, także w zespołach. Najwcześniej powstała Młodzieżowa Orkiestra im. Simona Bolivara, która dziś jest główną reprezentacją całego systemu. Bo z czasem inicjatywa rozwinęła się w fundację zwaną FESNOJIV (Fundación del Estado para el Sistema de Orquesta Juvenil e Infantil de Venezuela, czyli Państwowa Fundacja Systemu Orkiestr Młodzieżowych i Dziecięcych Wenezueli) albo po prostu El Sistema.

Trzeba było determinacji Abreu, by najpierw projekt zorganizować, a potem rozkręcić na taką skalę, pozyskiwać rządowe pieniądze, pertraktować z każdą kolejną opcją polityczną. Dziś El Sistema to wenezuelskie dobro narodowe dające radość nie tylko działającym w orkiestrach, ale i słuchaczom w kraju i na całym świecie. A orkiestr jest już w całym kraju 55 dziecięcych i 102 młodzieżowe. System zatrudnia 15 tys. nauczycieli. Kiedy powstawał, w całej Wenezueli istniały zaledwie dwie orkiestry symfoniczne, złożone głównie ze sprowadzonych z Europy muzyków. Dziś profesjonalnych orkiestr jest tam około 30.

Dzieciaki dostają instrumenty – bywa, że już w wieku dwóch lat. A nie są to dzieci z eleganckich prywatnych szkół, lecz z tych położonych w najbiedniejszych dzielnicach zagrożonych przestępczością. Lekcje są zawsze grupowe. Ledwie nauczą się parę gam, już dostają zadanie, by wciągać do nauki młodszych kolegów i im pomagać.

Polityka 27.2008 (2661) z dnia 05.07.2008; Kultura; s. 59
Reklama