Archiwum Polityki

Wykreślanie leków

Zgodnie z traktatem akcesyjnym dokumentacja polskich farmaceutyków do końca roku musi zostać dostosowana do wymogów Unii. Inne kraje nie narzuciły sobie takich wymagań lub przewidziały na to więcej czasu. W Polsce od 1 stycznia z rejestru leków wypadną te, których efekty działania i skuteczność nie zostały potwierdzone odpowiednimi badaniami. Spośród 7304 preparatów pozytywną weryfikację przeszło 3562. Wytwórcy aż 3752 stają na głowie, by uzupełnić dokumenty, ale Ministerstwo Zdrowia wciąż nie może im wydać pozwolenia na przedłużenie rejestru. Dotyczy to w szczególności 200 polskich leków, nie mających zamienników na listach refundacyjnych. – Najwięcej problemów mamy z preparatami roślinnymi – przyznaje Elżbieta Wojtasik, wiceprezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych – bo w wielu wypadkach trudno uzyskać dla nich wymagane przez Unię dokumenty. Z końcem roku odmów przedłużenia rejestru będzie jednak niewiele.

Irena Rej, prezes Izby Gospodarczej Farmacja Polska, taką optymistką już nie jest: – Producenci leków roślinnych dopiero na początku roku dowiedzieli się, że potrzebna im będzie dokumentacja potwierdzająca pochodzenie i właściwości surowców, które sami kupują. A to w wielu wypadkach jest tajemnicą wytwórców i nie chcą się nią z nikim dzielić.

Polscy producenci już wpadli na pomysł, jak ominąć ustawodawstwo unijne: przekwalifikują swoje preparaty roślinne na suplementy. Czeka nas więc nowa fala niby-leków na rynku, a Polska wypadnie z pierwszej trójki największych producentów leków roślinnych w Europie.

Polityka 37.2008 (2671) z dnia 13.09.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama