Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Kafka w worku

Rękopisy Franza Kafki, w tym również dzieła, które kazał spalić, jego przyjaciel wywiózł przed wojną do Palestyny. Na wiele lat trafiły do starego dębowego biurka. Teraz w Izraelu wybuchł spór, kto i kiedy je odzyska.

Tajemnica spuścizny literackiej Kafki wciąż jeszcze spoczywa w starym biurku w mieszkaniu na parterze przy ul. Spinozy w Tel Awiwie. Przez dziesiątki lat tylko Esther Hoffe, która zmarła w ubiegłym roku w wieku 101 lat, posiadała klucz do owego biurka i do zagadki fascynującej historyków i literaturoznawców w Izraelu i na świecie. Dzisiaj nikt oprócz jej córki Hawy nie wie, co naprawdę zawierają teczki z rękopisami Kafki i z dziennikami jego serdecznego przyjaciela z lat młodości, eseisty, poety i krytyka muzycznego Maksa Broda. Zaś Hawa Hoffe milczy, nie rozmawia z obcymi, nie odbiera telefonów, nie utrzymuje żadnych stosunków towarzyskich z sąsiadami, którzy przed dwoma laty sprowadzili jej na głowę inspektorów miejskich. Nie w sprawie rękopisów, ale z powodu sfory jej psów i kotów, które zanieczyszczały ogród i zakłócały spokój otoczeniu.

Zwierząt już nie ma, ale niektóre szczegóły testamentu pani Esther Hoffe, opublikowane po raz pierwszy przez telawiwski dziennik „Ha’aretz”, wywołały znacznie większe zainteresowanie aniżeli jej ulubione czworonogi. Wiekowa dama, najpierw sekretarka, a po śmierci żony towarzyszka życia Maksa Broda, zapisała wszystko, co posiadała, swoim dwóm córkom. Starsza, 76-letnia Hawa, wzięła sprawy w swoje ręce. Doświadczenie nauczyło ją, że nie chodzi tylko o wartość intelektualną spadku, ale także o jego wartość materialną. W annałach domu aukcyjnego Sotheby’s w Londynie z łatwością można odnaleźć notatkę, iż w 1988 r. Esther Hoffe sprzedała manuskrypt „Procesu” Kafki za równy milion funtów szterlingów. Była to najwyższa suma, jaką osiągnięto kiedykolwiek za rękopis współczesnego pisarza. Niezidentyfikowany nabywca przekazał go nieodpłatnie największemu prywatnemu archiwum literatury niemieckiej w Marbach koło Stuttgartu.

Polityka 37.2008 (2671) z dnia 13.09.2008; Świat; s. 58
Reklama