Meteorolodzy tłumaczą, że nad Polską zderzyły się dwie masy powietrza o różnicy temperatur sięgającej 20 stopni Celsjusza. Nawet jak na nasz kapryśny klimat (jak na ironię zwany umiarkowanym) to bardzo dużo. Co prawda w ciągu lata jest u nas średnio 20 do 30 dni deszczowych i burzowych, ale rzadko zdarza się taka seria i podobna intensywność opadów.
To dopiero przedsmak efektu cieplarnianego – twierdzą media powołując się na opinie części klimatologów. Teoria efektu cieplarnianego dowodzi, że atmosfera ziemska działa niczym folia w szklarni – dobrze przepuszcza promienie słoneczne, gorzej wypuszcza ciepło na zewnątrz. Gdyby Ziemia była pozbawiona atmosfery, średnia temperatura na powierzchni naszej planety wynosiłaby minus 18 st. C. Tymczasem osiąga plus 15 st. C.
Problem jednak zaczyna się – jak twierdzi spora część naukowców – kiedy do atmosfery dostaje się coraz więcej dwutlenku węgla i metanu. Gazy te sprawiają, że atmosfera staje się jeszcze bardziej szczelna dla ciepła uciekającego z Ziemi, w rezultacie rośnie ogólnie temperatura. Jeśli nie ograniczymy emisji szkodliwych gazów przemysłowych – czeka świat ponura przyszłość: upały, stepowienie żyznych terenów, topnienie lodów i podniesienie się poziomu mórz i oceanów o kilkadziesiąt centymetrów. Wiele wysepek zniknie z mapy świata, a takie kraje jak Holandia skurczą się o kilka procent. Cieplejsza pogoda sprawi – już sprawia – że będzie więcej sztormów, burz i huraganów, bezpowrotnie zniknie wiele gatunków zwierząt, szerzyć się będą ciepłolubne choroby w rodzaju malarii. Słowem: apokalipsa!
Ponad sto krajów przerażonych taką wizją podpisało w 1997 r. w Kioto z trudem wynegocjowane porozumienie, w którym zobowiązują się do 2012 r.