Archiwum Polityki

Z Baku do baku

BTC. Te trzy litery stały się symbolem jednego z najgorętszych sporów Rosji i USA po zakończeniu zimnej wojny. Zmagań o kaspijską ropę i o wpływy na „eurazjatyckich Bałkanach”, jak niekiedy nazywa się Kaukaz, Zakaukazie i Azję Środkową. BTC: Baku–Tbilisi–Ceyhan.

Ten rurociąg mógłby zmienić sytuację strategiczną całego regionu. Jeszcze niedawno, ledwie parę miesięcy temu, uznawany był przez wielu fachowców za amerykańsko-turecką mrzonkę. Wygląda na to, że sytuacja się zmieniła.

Sto lat temu Baku było światową stolicą nafty. Z należących do rosyjskiego imperium azerskich złóż pochodziła niemalże połowa wydobywanego na świecie czarnego złota. Kiedy dekadę temu Azerbejdżan odzyskiwał niepodległość po 70 latach sowieckich rządów, rabunkowej gospodarki, zwykłej bezmyślności, wydawało się, że skarby kraju zostały roztrwonione. Że zostały tylko koszmarnie zanieczyszczone wybrzeża. Wszak jeszcze za żywota ZSRR sowieccy nafciarze przenieśli się nad Wołgę i na Syberię.

Ale przeprowadzone w 1991 r. przez zachodnie firmy odwierty dna Morza Kaspijskiego pokazały, że ropa – choć trudniej dostępna niż ta wydobywana poprzednio – ciągle tu jest. I że jest jej dużo. Bardzo dużo. Niektórzy mówili wręcz o nowej Zatoce Perskiej. Dziś szacunki zostały skorygowane, ale i tak nowa kaspijska ropa stanowi największe odkryte złoża od czasu rozpoczęcia eksploatacji Morza Północnego. I co – dla USA – najważniejsze, skarb ten nie znajduje się ani w Rosji, ani w kraju należącym do OPEC. Jeśliby się do niego dostać, ryzyko szantażu ze strony naftowych potęg uległoby radykalnemu zmniejszeniu. Pozostawał tylko jeden problem, a w zasadzie ojciec wszystkich problemów: jak ropę z Morza Kaspijskiego, które de facto jest zamkniętym jeziorem, wywieźć w świat? Jak to uczynić mając z jednej strony Rosję niepogodzoną z utratą swych kolonii, a z drugiej nieobliczalny i na wskroś antyamerykański Iran?

W cieniu Moskwy

Trzeba też było pamiętać, w jakim miejscu świata się działa. A trudno o większe zapętlenie. W Azerbejdżanie Wschód spotykał się z Zachodem (co prawda, w pokracznej rosyjskiej wersji, ale dla Iranu Rosja to był Zachód), chrześcijaństwo z islamem, i to w dodatku i z jego sunnicką większością, i z obolałą szyicką mniejszością.

Polityka 31.2001 (2309) z dnia 04.08.2001; Świat; s. 40
Reklama