Archiwum Polityki

Skazany na poezję

[lektura obowiązkowa]

Solomon Wołkow: Świat poety. Przekł. Jan Gordowicz. PIW. Warszawa 2001, s. 348

Moje pierwsze wspomnienia związane z Josifem Brodskim to czytany we wczesnej młodości, nielegalnie kolportowany, niezwykły stenogram procesu, w którym poeta został skazany za pasożytnictwo. Pisanie wierszy uznano za karalne nicnierobienie. Ten żydowskiego pochodzenia pisarz zmuszony został potem do emigracji. Mieszkał w Izraelu, w Nowym Jorku, po Nagrodzie Nobla stał się obywatelem świata. Ale jego duchową ojczyzną będzie zawsze Petersburg, poetyckie, groźne miasto. Książka powstała z rozmów przez wiele lat notowanych przez Solomona Wołkowa, przyjaciela Brodskiego. Składa się z dwóch przeplatających się nurtów. Jeden to powiedzmy „fizyka”, drugi poezja i metafizyka. Opowieść o młodym chłopaku, który rzuca szkołę, pracuje w fabryce, w kostnicy, jest palaczem w kotłowni, uczestniczy w ekspedycjach geologicznych, potem są aresztowania, karne szpitale psychiatryczne i zsyłki. Przeplata się to z rozważaniami na temat poezji rosyjskiej i sztuki w ogóle. Te rozmowy są jak kruszec nie do końca oczyszczony, np. Brodski sięga po papierosa i żartuje na temat szkodliwości palenia, a Wołkow przytacza całą jego wypowiedź. Chce przekazać nam nie tylko sztukę, ale też chropowatość życia. Pamiętał, że Brodski nie przeceniał sztuki, uważał, że ważniejsza jest egzystencja. Ubolewał, że „żyjemy w społeczeństwie, które sfiksowało na punkcie idei kultury jako produktu”. Twierdził, że urządza go los antycznego autora, „z którego wierszy zostały tylko mysie ogonki i nic więcej”. Fascynująca lektura!

[lektura obowiązkowa]
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców][czytadło][złamane pióro]

Polityka 31.2001 (2309) z dnia 04.08.2001; Kultura; s. 57
Reklama