Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Będziemy bronić Islandii

Jednym z priorytetów przyszłorocznego budżetu MON ma być przygotowanie polskich lotników do sojuszniczej misji Air Policing w rejonie Islandii. Nie ma ona własnej armii, ale jest członkiem NATO. Do 2006 r. obronę zapewniali jej Amerykanie, utrzymujący w Keflaviku bazę lotniczą. W ub. r. Rada Północnoatlantycka zdecydowała o objęciu kolektywną obroną przestrzeni powietrznej Islandii, której władze zaniepokoiły się wznowionymi w pobliżu wyspy lotami rosyjskich bombowców strategicznych, podążających nad północny Atlantyk. W Keflaviku rotacyjnie stacjonować zaczęły samoloty państw NATO. Misję zakończyli już Francuzi. Ponownie pojawią się tu Amerykanie. W kolejce są Dania i Hiszpania, a w 2010 r. mają przylecieć samoloty z Polski.

Tyle że nasze Dowództwo Sił Powietrznych nie pali się do wylotu na „wyspę mgieł i wichrów”. – Generalnie nie jesteśmy zainteresowani działaniem w tym obszarze świata, wolimy latać bliżej. Ale jeśli polityczna decyzja zapadnie, to ją wykonamy – usłyszeliśmy w DSP. Wtedy na Islandię polecą nasze jastrzębie (F-16), co będzie dużym wyzwaniem, bo akurat w 2010 r. pierwsze sześć maszyn ma osiągnąć pełną gotowość bojową. Islandia dla naszych F-16 nie jest zupełnie obcą ziemią. Kilka maszyn, pilotowanych jeszcze przez Amerykanów, wylądowało tam po wykryciu w nich usterek podczas lotu z teksaskiej wytwórni na podpoznańskie Krzesiny. M.H.

Polityka 30.2008 (2664) z dnia 26.07.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 7
Reklama