Archiwum Polityki

Prawdziwsza prawda

Jak te same zdarzenia układają się w dwie zupełnie inne historie

WEDŁUG CZESŁAWA K.

Po ślubie wyjeżdżają z Włodawy dorabiać się na Śląsk. Czesław zostaje sztygarem, Jadwiga przedszkolanką. Mają kasetony na suficie, dywan turecki, Poloneza. I dwie córki. Nagle Jadwiga popada w zmienność nastrojów – jednego dnia idą na lody familijne, drugiego zrywa ze ścian tapety i piana jej idzie z ust. Czesław leci po lekarza. Zabierają Jadwigę do szpitala. Wraca. Nie będzie się leczyć.

Mijają cztery lata. Rodzi się najmłodszy – Tomeczek. Nagle Jadwidze wykrzywia się buzia. Diagnoza: guz w mózgu rozlał się jak sadzone jajko. Umiera 23 lutego 2000 r., po 16 latach małżeństwa z Czesławem.

1

Grażyna H. z Włodawy nie przyjechała do siostry, gdy ta konała w męczarniach. Była na pogrzebie, to Czesław przyznaje.

Lipiec 2000 r. Sztygar wiezie córki na wakacje do Grażyny H. On w tym czasie narobi weków, położy kafelki w łazience. Tomeczka nie puszcza (gdy zasypia, musi ssać kciuk ojca). Córki wracają odmienione, stawiają w regale ruskie szminki.

Lipiec 2001 r. Wiezie córki na wakacje do Włodawy. Po powrocie Ilona, starsza, zaczyna na noc znikać, a on stoi w oknie i czeka.

Wrzesień 2001 r. Czesław wraca z imienin kolegi, gdzie wypili koniak przywieziony z Czech. W pokoju leży kartka: dzieci zabrane do pogotowia. Jedzie. Pisemnej zgody na widzenie brak. Nie śpi. Myśli, gdzie popełnił błąd? Że to piwo wypił sporadycznie? Remont zrobił, prysznic, płytki, przetwory.

Rano idzie do sądu. Ma złożyć pismo, sprawa jest poważna. Wraca do domu, chce włączyć radio, ale nie ma radia. Nie ma telewizora, pieniędzy, złota po śp. Jadwidze. Dzwoni na policję. Każą się nie unosić, dzieci i rzeczy są już we Włodawie. Jedzie. Dzieci śpią na betonie, bo Grażyna H. dopiero co dom postawiła.

Ja My Oni „Między nami (a) zwierzętami" (90119) z dnia 13.12.2008; Pomocnik Psychologiczny; s. 40
Reklama