Archiwum Polityki

Nasz przyjaciel szpieg

Na zamkniętej sesji Sejmu – donosi prasa – szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego minister Andrzej Barcikowski wskazał Marka M. jako agenta brytyjskiego, który zamieszany jest w procedury lobbingowe w Polsce. Wielka Brytania jest państwem sojuszniczym. Czy to znaczy, że prowadzi u nas działalność wywiadowczą i czy musimy to tolerować? Dlaczego ABW nie aresztuje obcego agenta?

Kraje sojusznicze, zwłaszcza w NATO, informują się nawzajem, kto jest przedstawicielem ich wywiadu u partnera. Często jako rezydent w ambasadzie pełni on rolę oficera łącznikowego. Zarazem nadzoruje tę skromną część statutowych działań wywiadu, które mu w jego sytuacji pozostają do wypełnienia.

Ale wywiad, z definicji, penetruje obszary tajne. To znaczy partnerowi mówi się tyle, ile powinien wiedzieć. Nie więcej. Zarazem wywiad, nawet przyjacielski, musi liczyć się z działalnością kontrwywiadu, czyli specjalistycznych służb sojusznika-przeciwnika, które będą paraliżowały oficerów-szpiegów czy agentów, zwłaszcza jeśli posuną się za daleko. Tak właśnie minister Barcikowski sparaliżował agenta M.M.

Formy miękkie i twarde

Skoro na obszarze politycznym czy wojskowym sojusznicy nie powinni przed sobą niczego ukrywać, polem działania rozmaitych agentur jest przede wszystkim sfera biznesu.

Promocją własnego eksportu, bo o to przede wszystkim idzie, zajmują się politycy od prezydenta zaczynając, przez ministrów, na ambasadorze kończąc. Zarówno prezydent (premier, minister) jak i ambasador powinni być aktywnymi public relations officers swoich krajów. Prezydent podczas oficjalnej wizyty pyta najpierw swego partnera, jak się ma, a zaraz potem: kiedy kupi jego samoloty (autobusy, systemy komputerowe czy palmowy olej) lub załatwi jego firmom udziały w prywatyzowanych firmach, zezwolenia, ulgi podatkowe itd. Niczego zdrożnego w tym nie ma. Ale z lobbingiem rzecz jest już bardziej skomplikowana.

Oto np. Amerykanin B.J. – przyjmowany w Polsce we wszystkich salonach, skądinąd były oficer wywiadu wojskowego z bardzo szanowanej senatorskiej rodziny, w USA zajmował się lobbingiem na rzecz przyjęcia Polski do NATO, a w Polsce o korzystne dla USA decyzje w sprawie zakupu samolotu wielozadaniowego.

Polityka 50.2003 (2431) z dnia 13.12.2003; kraj; s. 30
Reklama