Archiwum Polityki

Piekło w raju

Paul Gauguin i jego babka Flora Tristan są bohaterami najnowszej powieści Maria Vargasa Llosy „Raj tuż za rogiem”. Pomysł, by skonfrontować ich losy i połączyć niewidzialną nicią, był intrygujący, ale i tak najważniejsza jest kwestia – jak peruwiański autor pokazał francuskiego malarza.

Paul Gauguin nigdy nie poznał swej babki; przyszedł na świat cztery lata po jej śmierci. Wiele ich dzieliło. Ona – feministka i reformatorka, całkowicie pochłonięta życiem publicznym i twardo stąpająca po ziemi. On – zajęty sobą i swoją sztuką artysta i egocentryk. Ona – zrażona do mężczyzn, traktująca seks jako nieszczęście i źródło zniewolenia kobiety. I on – z buzującymi przez całe życie hormonami, dostrzegający w erotyce wyłącznie radość i wyzwolenie. Ale też coś ich łączyło i to na tyle silnie, by powiązać w jednej opowieści; ów tytułowy „raj”, który rozumieli wprawdzie bardzo odmiennie, ale do którego dążyli wytrwale przez większość swego nie najdłuższego życia. Paul szukał go tylko dla siebie, na końcu świata, na wyspach Polinezji. Flora pragnęła go dla wszystkich, odnajdując w ideologicznych utopiach, egalitarnych mrzonkach wczesnych socjalistów.

Bohaterka powieści Llosy zyskała za życia pewną sławę. Pisała książki, bez przerwy organizowała manifestacje w obronie praw kobiet tudzież robotników, a równocześnie – taki to już los aktywistek – miała całkowicie zapaprane życie osobiste, porzuciła córkę (przyszłą matkę Gauguina), a nawet stała się ofiarą zamachu ze strony byłego męża (postrzelił ją, ale nie uśmiercił). Wiadomo o niej na tyle dużo, by bez problemu można dziś było zrekonstruować jej losy i przydać im dodatkowych barw. Na tyle jednak mało, by nie krępowało to pisarskiej wyobraźni.

Co innego z Gauguinem. Lista biografów wielkiego malarza jest nieskończenie długa, a przez sto lat, jakie upłynęły od jego śmierci, zdołano opisać wszystkie szczegóły tego pokręconego życiorysu i ubrać je w setki różnych interpretacji. Llosa musiał więc zmierzyć się z legendą, co nigdy nie jest proste. Z drugiej strony dostał do obróbki czysty diament – autentyczną historię, w której było wszystko, o czym może marzyć pisarz: idee i namiętności, wzloty i upadki.

Polityka 50.2003 (2431) z dnia 13.12.2003; Kultura; s. 70
Reklama