Poniedziałek 15 lipca 1867 r. Cotygodniowe zebranie członków Francuskiej Akademii Nauk. Głos zabiera Michel Chasles, 74-letni matematyk ceniony między innymi jako autor prac o przecięciach stożkowych. Zgodnie z zapowiedzią ma przedstawić nieznane dotychczas dokumenty dotyczące dokonań Błażeja Pascala (1623–1662) i Izaaka Newtona (1643–1727). Chasles pokazuje kolegom pożółkłe kartki. Jedna z nich to list adresowany do wielkiego chemika angielskiego Roberta Boyle’a (1627–1691). Jego treść zostanie włączona do protokołu z zebrania:
„Monsieur,
W ruchach niebieskich, siła działająca wprost proporcjonalnie do mas i odwrotnie proporcjonalnie do kwadratu odległości wystarcza do wyjaśnienia wszystkich tych wielkich obrotów, które poruszają wszechświat. Nie ma niczego równie pięknego według mnie; ale gdy chodzi o zjawiska podksiężycowe, to, co widzimy z bliska i co łatwiej nam badać, siła przyciągania jest jak zmieniający kształt Proteusz. Skały i góry nie wykazują widocznego przyciągania. Mówi się, że te małe osobne przyciągania są jakby wchłaniane przez przyciąganie kuli ziemskiej, nieskończenie większej. A jednak podaje się jako przykład działania przyciągania piankę w filiżance kawy, sunącą szybko do brzegów naczynia. Czy Pan tak to widzi?
Z wyrazami szacunku, Pascal”.
Zanim ktokolwiek z obecnych zada proste pytanie: skoro z listu Pascala wynika, że znał on już prawo powszechnego ciążenia, to dlaczego za jego odkrywcę uważa się Newtona? – Chasles pokazuje kolejne kawałki papieru zatytułowane „Notatka”, zapisane tym samym charakterem pisma. W jednej z nich czytamy, że masy Jowisza, Saturna i Ziemi mają się do masy Słońca jak – odpowiednio – 1/1067, 1/3021 i 1/169282.
22 lipca fizyk Jean-Marie Duhamel zgłasza wątpliwości: jak Pascal mógł dojść do tego wyniku?