Archiwum Polityki

Wszystko przez ten Śląsk

Reżyserował w kinie, teatrze i telewizji, napisał dwie książki, był szefem artystycznym ośrodka TVP w Krakowie, przewodniczył najróżniejszym związkom artystycznym. Co tydzień publikuje felietony. Jest senatorem. 16 lutego Kazimierz Kutz kończy 80 lat.

A powiem pani, że nie przypuszczałem, że dożyję osiemdziesiątki – mówi reżyser, oprowadzając mnie po swoim podwarszawskim domu. Spadzisty dach, ciemne drewno, białe firanki w oknach. W środku duży salon, zimowy ogród, taras ze świerkiem. – Usiadłem pod tym drzewem i poczułem, że tu jest moje miejsce – tłumaczy zadowolony. – Początkowo uważałem, że jest coś niestosownego w posiadaniu tak dużego domu. Ale doszedłem do wniosku, że to będzie zabezpieczenie dla moich dzieci. Na kuchence w brytfance pyrka kaczka.

Jerzy Illg, redaktor wydawnictwa Znak:Jak się do niego przyjedzie, zaraz zaczyna się kręcić po kuchni. A to może bigosik, a to befsztyki na czosnku zaserwuje. Z tymi długimi włosami wygląda jak stara Ślązaczka.

Kazimierz Kutz:W mojej rodzinie długowieczne były kobiety. Na starość zmieniam się w moją matkę.

Urodził się na Śląsku, w Szopienicach. Ojciec był kolejarzem. W domu rządziła matka i babka. Kutz:Matriarchat był na Śląsku koniecznością. Ojciec był wołem do pracy i nie miał czasu ani siły, żeby zajmować się dziećmi. Babka była bardzo zaangażowana w działalność społecznikowską. Wszystkie jej dzieci były powstańcami, a najstarszy syn był jednym z wielkich bohaterów powstań śląskich. Szopienice leżą na styku z dawną Kongresówką. I właśnie tamtędy, przez szopienicki most, przyszła na Śląsk po sześciu wiekach Polska. Babka reżysera, w śląskim stroju, witała chlebem generała Stanisława Szeptyckiego – przedstawiciela polskiej władzy. Historia rodzinna stanie się w przyszłości kanwą śląskich filmów Kazimierza Kutza.

Matka jest zaskoczona, kiedy słyszy, że syn zamierza zdawać do szkoły filmowej, ale nie protestuje.

Polityka 7.2009 (2692) z dnia 14.02.2009; Kultura; s. 56
Reklama