Archiwum Polityki

Mały Stambuł

„Islam jest częścią Niemiec i Europy” – stwierdził Wolfgang Schäuble, niemiecki minister spraw wewnętrznych. Dla mieszkańców Marxloh, północnej dzielnicy Duisburga, te słowa są aż nadto oczywiste.

Wystarczy wyjść na główną ulicę miasta Weselerstrasse, by znaleźć się w środku orientalnego bazaru. Wypełnia go tłum ruchliwy i głośny. Młode dziewczyny w chustach na głowie, ale ubrane po europejsku, np. w seksowne obcisłe spodnie, wzdychają przed witrynami sklepów ze ślubną konfekcją. Starsze, krągłe Turczynki stąpają godnie za swoimi mężami, którzy przesuwają w dłoniach modlitewne paciorki. Na rogach ulic wystają młodzi mężczyźni z minami zdobywców świata. Tłum wydeptuje pracowicie okolice słynnego skrzyżowania Pollmann, kręcąc się między tureckimi supermarketami, barami z kebabem i orientalnymi słodkościami.

Znajomość niemieckiego nie jest tu ani potrzebna, ani wymagana, a jeszcze do lat 70. dzielnica – nazywana dziś małym Stambułem – była ulubionym miejscem zakupów niemieckich rodzin. 77-letni Kurt Weber przepracował tutaj w małej drukarni 40 lat. Nie kryje, że serce mu się kraje, gdy widzi, że jego niegdysiejszy chlebodawca przeniósł się już dawno do innej dzielnicy, a na dawnych terenach kopalni Walsum rośnie największy w Niemczech meczet. Meczet przyciąga uwagę. Mieszkańcy dzielnicy obserwują budowę z mieszanymi uczuciami. Niemcy, po nieskutecznej akcji protestacyjnej, pogodzili się chyba z losem. Ich tureccy sąsiedzi, stanowiący jedną trzecią ogółu mieszkańców (w dzielnicy mieszka 18 tys. osób), zaglądają za to na plac budowy niemal codziennie i liczą dni do otwarcia świątyni.

Wyznaniowa gmina muzułmańska z Marxloh działa ostrożnie i ugodowo. Meczet w stylu osmańskim, o powierzchni przekraczającej 2,5 tys. m kw., mający pomieścić 1200 wiernych, jest już wystarczającą demonstracją obecności obcych. Dlatego też z 34-metrowego minaretu nie popłynie śpiew muezina. Komitet budowy wyciągnął wnioski z doświadczeń innej dzielnicy miasta – Homberg.

Polityka 39.2007 (2622) z dnia 29.09.2007; Świat; s. 60
Reklama