Archiwum Polityki

Szklane domy Temidy

Minister sprawiedliwości ustanowił nowy „Regulamin urzędowania sądów powszechnych” (Dz.U. nr 38 z 2007 r., poz. 249). Poprzedni, pochodzący z 1987 r., rzeczywiście wymagał zmiany, bo nie przystawał do epoki poczty elektronicznej, podpisów elektronicznych, skanerów, systemów informatycznych etc. Zgodnie z Regulaminem sala rozpraw sądowych powinna mieć wydzieloną część dla publiczności. Powinien przylegać do niej pokój do odbywania narad. W sądzie powinny być pomieszczenia dla świadków i pokrzywdzonych. Jako praktykujący adwokat zwiedziłem dobrze ponad 100 budynków sądowych w różnych miastach Polski i z pełnym przekonaniem stwierdzam, że budynki naszych sądów – w przeważającej większości – nie spełniają standardów określonych w Regulaminie. Standard to scena z korytarza sądowego, gdzie pokrzywdzona, w stanie ciężkiego stresu, siedzi obok sprawcy-oprawcy, nierzadko otoczona wianuszkiem wrogo nastawionych uczestników rozprawy. Kibiców oskarżonego. Dlatego zakładam, że przepis § 10 Regulaminu, w którym minister określił warunki, jakie powinny spełniać sale rozpraw, to zbiór jego marzeń. Zakładam, że prezesi sądów, czyli wykonawcy Regulaminu, muszą obecnie podjąć działania celem wdrożenia zawartych w nim postanowień. Ale jak tu oddzielić stół sędziowski od części przeznaczonej dla publiczności, jeśli sala rozpraw ma kilkanaście metrów kwadratowych powierzchni? Jak w budynku sądowym ulokowanym w przedwojennej czynszówce lub biurowcu, zbudowanym w stylu „wczesnego Gierka”, wydzielić pomieszczenia dla świadków lub pokrzywdzonych? Czy „odnowę” polskiego wymiaru sprawiedliwości należało rozpocząć od Regulaminu czy od inwestycji? W Regulaminie nie użyto ani razu takich terminów jak: czytelnia akt, baza danych, skaner, poczta elektroniczna itp.

Polityka 29.2007 (2613) z dnia 21.07.2007; Do i od redakcji; s. 91
Reklama