Archiwum Polityki

Nie widzę przeszkód

Andrzej Urbański, już pełnoprawny prezes, wyraźnie chce być dobrym policjantem, który przyszedł po policjancie złym. Ale swoje wie – i swoje zrobi.

Wildstein pozbył się Moniki Olejnik, Urbański chce ją pozyskać; Wildstein w zasadzie podziękował już Andrzejowi Turskiemu, a teraz ma być on lokomotywą „Panoramy”; były prezes rozstał się z Rafałem Ziemkiewiczem, którego nowy prezes widzi ponownie w publicznej telewizji, na dokładkę z lewicującym Sławomirem Sierakowskim.

Z sygnałów dochodzących z PiS wynika, że Urbański może sobie robić pasma publicystyczne, jak mu się podoba i uprawiać tam pluralizm, bo o godz. 22, kiedy pojawiają się te programy, elektorat interesujący braci Kaczyńskich układa się już do snu. Główne zadanie Urbańskiego, jak się wydaje, ma polegać na utrzymaniu właściwego, prorządowego tonu „Wiadomości” o 19.30, bo o to politycy PiS (a także z tzw. przystawek) mieli największe pretensje do Wildsteina.

W istocie to głównie z powodu „Wiadomości” Urbański zastąpił Wildsteina. Ci, którzy zostają w „Wiadomościach”, potrafią sobie jednak zracjonalizować sytuację. Pewne zmiany są nieodwracalne. Ale sposób pracy się nie zmieni. Możliwości cenzury są przecież niewielkie. Bo news jest nadal towarem. Jak nie puszczą tego dziennikarze telewizji publicznej, to zrobi to ktoś z telewizji prywatnej. Wydawca może co najwyżej podyskutować z autorem, jak informację opakować. A przecież dziennikarze będę pracować z tymi samymi wydawcami.

To nic, że odszedł Andrzej Mietkowski, kompetentny dyrektor Agencji Informacji, który gwarantował niezależność; że dni jego zastępcy Piotra Legutko są policzone; że szef „Wiadomości” Radosław Rybiński złożył już wymówienie i trwają gorączkowe poszukiwania jego następcy.

Ważne, kto przyjdzie na ich miejsce.

Jak każą nam robić telewizję dworską, to się stąd odejdzie – mówią.

Polityka 15.2007 (2600) z dnia 14.04.2007; Kraj; s. 30
Reklama