Archiwum Polityki

Google, sposób na nadmiar informacji

Bardzo szybko Internet zamienił się w informacyjny ocean, z którego trudno wyłowić wartościowe treści.

Idea globalnego systemu integrującego dokumenty znajdujące się w różnych komputerach, połączonych siecią Internetu, była bardzo prosta. „Świat WWW składa się z dokumentów i odsyłaczy. Indeksy to specjalne dokumenty, które nie są przeznaczone do czytania, ale mogą być przeszukiwane” – pisał w 1991 r. Timothy Berners-Lee, twórca WWW. Nikt wówczas nie zdawał sobie sprawy z tempa, z jakim będzie rozwijać się „globalna pajęczyna” (jak powstawała, pisaliśmy w Zeszycie 7).

W 1993 r. Internet i WWW zbliżyły się do zwykłych ludzi za sprawą programu Mosaic, pierwszej graficznej przeglądarki umożliwiającej oglądanie elektronicznych dokumentów w sposób łatwy i przystępny oraz bezproblemowe przenoszenie się między nimi, czyli surfowanie. Jerry Yang i David Filo, doktoranci ze Stanford University, zauważyli, że wędrówki po małym jeszcze świecie WWW będą łatwiejsze, gdy stworzy się katalog witryn, które warto obejrzeć. Napisali więc odpowiednie oprogramowanie, początkowo na własny użytek, żeby nie zapominać najciekawszych miejsc, jakie odwiedzili w sieci. Swój produkt opublikowali w 1994 r. w Internecie.

Bez żadnej kampanii promocyjnej, po kilkudziesięciu dniach, z katalogu Yanga i Filo zaczęli korzystać internauci z całego świata, a liczba odwiedzających podwajała się co miesiąc. W 1995 r. nie było już wątpliwości, że „domowy” pomysł dwóch znudzonych studentów okazał się receptą na poważny biznes. W efekcie powstał Yahoo! – pierwszy portal internetowy, do dziś największy na świecie.

Informacyjna powódź

Zasoby Internetu szybko się powiększały – w 1995 r. było już 10 mln witryn, a tempo ich przyrostu wynosiło wówczas 2000 proc. rocznie. To o wiele szybciej niż zdolność jakiegokolwiek zespołu redakcyjnego do porządkowania rozlewającego się oceanu informacji.

Cywilizacja Polityka. Cywilizacja. Zeszyt 10. Lata 1996-2000 (90127) z dnia 12.05.2007; s. 158
Reklama