Archiwum Polityki

Ruch jednego, trzech czy dwóch?

Mnożą się w ostatnich tygodniach wydarzenia, których animatorzy podkreślają słowo „obywatelskość”. Powstaje więc, już w formie stowarzyszenia, Ruch na rzecz Demokracji zainicjowany oświadczeniem podpisanym przez znane osobistości ze świata polityki, kultury i nauki – m.in. Aleksandra Kwaśniewskiego, Andrzeja Olechowskiego i Wisławę Szymborską. Przedstawieniem pierwszego raportu rozpoczęło oficjalnie działanie konwersatorium „Doświadczenie i Przyszłość”, któremu jak za dawnych lat przewodzi Stefan Bratkowski. Na Uniwersytecie Warszawskim odbyła się konferencja na temat standardów demokratycznego państwa – najwięcej kontrowersji wywołała ze względu na patronów przedsięwzięcia, którymi byli dwaj eksprezydenci Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski oraz Andrzej Olechowski.

Premier był uprzejmy określić je jako „śmieszne”, bo przecież demokracja w Polsce ma się znakomicie. Jego pretorianie mówili nawet o targowicy. Największa partia opozycyjna w zakłopotaniu nie wiedziała, co powiedzieć, więc tradycyjnie i mało oryginalnie „przykładała” Kwaśniewskiemu, którego powrotu do polityki najwyraźniej się jednak obawia.

Przesłanie wszystkich tych inicjatyw jest podobne.

W Polsce są zagrożone standardy demokratycznego państwa prawa i demokracji liberalnej – co nie oznacza, że likwidowana jest demokracja. Dowody są oczywiste: obecnie rządząca koalicja nie tylko podporządkowuje sobie różne instytucje poprzez wymianę kadr, do czego przez lata przywykliśmy, ale sięga też po środki, po jakie wcześniej nie sięgano.

Klasyczny przykład to zagarnięcie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. W przeszłości to gremium było bardziej lewicowe, bardziej prawicowe, ale żadnemu ugrupowaniu nie przyszła do głowy zmiana ustawy, by móc wymienić wszystkich członków Rady i ustanowić wyłącznie swoich, nie oddając ani jednego miejsca opozycji.

Polityka 21.2007 (2605) z dnia 26.05.2007; Temat tygodnia; s. 25
Reklama