Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Romacja

Mieszkańcy cichego słowackiego miasteczka Spiski Czwartek głosowali w referendum przeciw Cyganom. Demokratycznie niechciani Cyganie nie zamieszkają więc w budowanych specjalnie dla nich nowych domach i nie rozpalą ognisk na podłogach salonów.

Cygan jest: głupi, brudny, leniwy, a przy tym niewiarygodnie płodny. To stereotyp, niepoprawna politycznie, ale bardzo częsta opinia białych Słowaków o romskich Słowakach. Podobnie jak to, że Słowacja zmienia się w Romację – pierwsze w świecie państwo cygańskie.

W 5,5-milionowym kraju żyje ponad pół miliona Romów, którzy nędzą, spowodowaną całkowitym niemal bezrobociem, psują obraz Słowacji jako gospodarczego tygrysa Europy. A przez swoje nieprzystosowanie rujnują marzenie o dojrzałym, stabilnym społeczeństwie obywatelskim na miarę Europy Zachodniej.

WSCHÓD

Spiski Czwartek–Hrabuszyce

W połowie drogi między miasteczkami, w pustym polu, stoi kilka tanich, murowanych domów. Płaciły za nie Bratysława i Europa, która realizuje na Słowacji programy zrównujące poziomy życia obywateli starej i nowej Unii. Domy są puste, pilnuje ich kilku Cyganów, nie wchodzą do środka, palą ognisko w blaszanej budce nieopodal. Stróżują w ramach programu aktywizacji Romów. Mają widok na eksportowy hit turystyczny swojego kraju: park narodowy zwany Słowackim Rajem. Kilka kilometrów dalej, pod wsią Letanowce, w chatach z dykty żyją ich bracia, dla których nowe domy były budowane. Ale przeprowadzki nie będzie. – Zgodnie z wynikiem referendum – wyjaśnia Stefan Bajtos, wójt Spiskiego Czwartku. – W miasteczku żyją nasi, zintegrowani z nami Romowie. A ci z Letanowców są kompletnie nieprzystosowani. Przecież nie można na siłę obciążać ludzi kosztami ich utrzymywania.

Zanim zadziałała demokracja, szalała dyplomacja. Istniała nadzieja, że puste pole z domami dla Cyganów nie leży w gminie Spiski Czwartek, tylko u sąsiadów. Ale Hrabuszyce zaprotestowały. Kilka tygodni później, kiedy obie gminy zrozumiały, że są równie zagrożone romską osadą, zaczęły mówić jednym głosem.

Polityka 21.2007 (2605) z dnia 26.05.2007; Na własne oczy; s. 108
Reklama