Archiwum Polityki

Vikingi na Marsie

Amerykańskim pojazdom jako pierwszym w historii udało się wylądować na Czerwonej Planecie i rozpocząć poszukiwania marsjańskiego życia.

20 lipca 1976 r. uwaga niemal całego świata skupiona była na naszej sąsiedniej planecie, Marsie. Tego dnia miał na nim miękko osiąść lądownik amerykańskiej sondy Viking. Było to jedno z najbardziej ambitnych przedsięwzięć w dziejach badań kosmosu. Na dodatek obarczone sporym ryzykiem – z wysłanych przed 1976 r. przez ZSRR i USA kilkunastu sond kosmicznych zaledwie kilka dotarło do Czerwonej Planety. W 1971 r. radziecki pojazd Mars 3 jako pierwszy ziemski aparat wylądował na Marsie, ale zamilkł już po 20 sekundach i nie przekazał żadnych informacji. Prawdopodobną przyczyną awarii była szalejąca wówczas potężna burza pyłowa.

Lądowniki Viking 1 (i jego bliźniak Viking 2, którego lądowanie przewidziano dwa miesiące później) były zdalnymi laboratoriami mającymi wykonać kompleksowe badania planety – od zrobienia zdjęć, analizy składu atmosfery i rozmaitych innych pomiarów – po poszukiwanie życia. Oczywiście to ostatnie zadanie budziło największe emocje i oczekiwania. I trudno się dziwić – po raz pierwszy w historii szukano obcych form życia. A ponieważ Mars jest w Układzie Słonecznym planetą najbardziej przypominającą Ziemię, szanse na jego odkrycie oceniano dość wysoko.

Carl Sagan, wybitny amerykański astronom i niestrudzony popularyzator wiedzy o kosmosie, postulował nawet, by lądowniki Vikingi wyposażyć w lampy błyskowe. Po co? Marsjańskie stworzenia mogą, tak jak czyni to wiele ziemskich gatunków, prowadzić nocny tryb życia – przewidywał Sagan. Wpadł również na pomysł, by Vikingi rozrzuciły wokół siebie przynęty.

Ekipa NASA przygotowująca misję była jednak bardziej sceptyczna. Uważano, iż należy poszukiwać takich form życia, które są zdolne przetrwać nawet w dość ekstremalnych warunkach, czyli organizmów podobnych do ziemskich bakterii.

Cywilizacja Polityka. Cywilizacja. Zeszyt 6. Lata 1976-1980 (90133) z dnia 07.04.2007; s. 94
Reklama