Archiwum Polityki

Po drodze

W tamtą tragiczną sobotę w 124 wypadkach drogowych w Polsce rannych zostało 177 osób. Zginęły 22. Czarną listę otwierają, tuż po północy, niedoszli pasażerowie LOT, którzy mikrobusem w siódemkę plus kierowca jechali ze Szczecina do Warszawy. Pięciu zabitych, jeden ranny, dwóch przeżyło.

Już byli po odprawie, z biletami pokładowymi. Samolot miał przylecieć 2 czerwca ze Szczecina do Warszawy i polecieć tam na powrót. Nagle komunikat: odprawa wstrzymana. Potem następny: lot odwołany. Samolot musiał lądować awaryjnie w Poznaniu. Ktoś z obsługi lotniska powiedział, że podobno została rozhermetyzowana kabina.

Odebrali bagaże. W następnym samolocie, który miał startować do Warszawy, nie było wolnych miejsc; w tym, który miał lecieć rano, także nie. Zapowiedziano, że pasażerów zabierze do Warszawy autokar, ale okazało się, że będą to dwa mikrobusy wynajęte przez LOT w firmie przewozowej.

Niemal po godzinie przyjechał pierwszy. Kierowca drugiego nie umiał trafić na lotnisko, w dodatku rozkraczył się na drodze, bo zabrakło mu benzyny. Kierowca pierwszego postanowił, że po niego pojedzie, doleje paliwa z kanistra, żeby tamten mógł dotrzeć do stacji benzynowej i zatankować.

Kiedy oba busy przed godziną 21.00 dotarły na lotnisko, pasażerowie byli zdenerwowani i klęli, na czym świat stoi. Gdyby Jerzy Zaczkiewicz wiedział, że LOT urządzi im takie dziadostwo, pojechałby do Warszawy pociągiem i namówił na to Michała Wrotka, kolegę z firmy. Ale w końcu już w tym busie siedzieli. Na tylnych fotelach, w rzędzie po stronie prawej Jerzy, obok niego – w rzędzie środkowym Anna Banaszek, w rzędzie po stronie kierowcy – Michał Wrotek. Rząd lewy i środkowy zginie. Prawy ocaleje.

O takim synu jak Michał marzą wszyscy rodzice. Najmniejszych kłopotów, w szkole najlepsze stopnie, dyplom na wydziale elektrycznym Politechniki Warszawskiej – z oceną celującą. Duma rodziny, ich sens życia, ich cały świat.

Rodzice musieli wstawać o świcie, żeby dojechać ze wsi do szkół średnich, w których się uczyli. I jeszcze pomagać w gospodarstwie.

Polityka 25.2007 (2609) z dnia 23.06.2007; Ludzie; s. 102
Reklama