Przed wieloma laty w Krakowie, w pewnym składzie drukowanych staroci, Waldemar Kuczyński (ekonomista, minister w rządzie Tadeusza Mazowieckiego) wygrzebał potężną, tysiącstronicową, bogato ilustrowaną księgę "Dziesięciolecie Polski Odrodzonej". Dzieło wydane w 1928 r. jest imponująco drobiazgowym remanentem pierwszej dekady II Rzeczypospolitej.
- Pisane w 1928 r.
- Przedsięwzięcie
Stanowi świadectwo jednego z tych niewielu okresów w historii, kiedy Polacy mogli dumnie podnieść głowy nie z powodu pięknie przegranych bitew i krwawych ofiar, ale dynamicznego rozwoju spółdzielczości mleczarskiej, gorzelnictwa, prasy, kas oszczędnościowych, nasiennictwa, hutnictwa cynku i ołowiu, ruchu turystycznego i tysiąca innych dziedzin. Wszystko to zostało opisane w osobnych, opatrzonych fotografiami i wykresami artykułach, z których większość wyszła spod piór utytułowanych naukowo ekspertów.
Na przekór ludziom ciasnym
O celu przedsięwzięcia pisał we wstępie profesor Jan Rozwadowski, prezes Polskiej Akademii Umiejętności: "Czem ma być ta Księga? Myślę, że nie rozmarzonem, może przyjemnem, ale bezcelowem i bezpłodnem rozglądaniem się w tył poza siebie, tylko pracowitem poznaniem, źródłem otuchy i wezwaniem naprzód. Może też będzie naprawdę lekarstwem na zalewający nas, i to nie tylko ludzi starszego pokolenia, tępy, beznadziejny pesymizm".
Wnosić z tego można, że dzieło - jakbyśmy teraz powiedzieli - powstało nieco na przekór ówczesnym nastrojom społecznym, ku pokrzepieniu serc. Dziś dla historyków to nieoceniona kopalnia wiedzy, dla mniej dociekliwych czytelników - wzruszający, mimo chłodnej, naukowo-sprawozdawczej stylistyki - pomnik czasów sklejania i stawiania na nogi młodego państwa.