Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Węzeł kliniczny

Niepewny jest los szpitali klinicznych. Czy pozostaną częścią uczelni medycznych, czy też staną się samodzielnymi placówkami, które łatwo będzie sprywatyzować? Między dyrektorami a senatami uczelni trwa nerwowe przeciąganie liny.

Szpitale kliniczne mają swoją markę. Tu pracuje większość medycznej profesury, tu jest najlepsze wyposażenie i dostęp do najdroższego leczenia. W szpitalach klinicznych kształcą się studenci medycyny, organizowane są kursy specjalizacyjne dla lekarzy, prowadzi się badania naukowe, a przede wszystkim leczą się najciężej chorzy. Pierwsze miesiące reformy ochrony zdrowia pokazały, że w nowej sytuacji finansowej trudno pogodzić wszystkie funkcje szpitala klinicznego. Skoro ma on najwyższej klasy sprzęt i najlepiej wykwalifikowaną kadrę, przygotowaną do przeprowadzania najtrudniejszych zabiegów i badań, to jak przekonać kasę chorych, by finansowała w tych szpitalach leczenie najbanalniejszych schorzeń? A trudno sobie bez nich wyobrazić nauczanie studentów medycyny od podstaw.

- Nigdzie na świecie szpital kliniczny nie utrzymuje się wyłącznie ze sprzedaży usług zdrowotnych - mówi dyrektor Centralnego Szpitala Klinicznego Śl. AM w Katowicach Jerzy Kurkowski. - Zwykle 40-80 proc. środków pochodzi od samorządu lokalnego i z budżetu państwa, finansującego naukę. Dzięki dydaktyce i badaniom naukowym szpital zyskał splendor w regionie, ale ja otrzymuję pieniądze tylko z kasy chorych na hospitalizację. Za co mam utrzymać resztę?

Bój o status szpitali klinicznych trwa, ale bez żadnych konkretnych efektów. Rozporządzenie ministra zdrowia, dotyczące zasad zawierania umów między dyrektorem szpitala a senatem uczelni w sprawie organizacji i finansowania zajęć dydaktycznych, wciąż nie jest gotowe. Chociaż wszyscy wiedzą, co w takiej umowie powinno się znaleźć, do tej pory zbywano ją machnięciem ręki, bojąc się wszczynać wojnę o pieniądze. Bo o nie tak naprawdę chodzi. Trzeba ustalić, kto jest właścicielem szpitali klinicznych, kto za nie odpowiada, a więc: kto sfinansuje długi, remonty, pracę lekarzy?

Polityka 28.1999 (2201) z dnia 10.07.1999; Społeczeństwo; s. 71
Reklama