Archiwum Polityki

Nie na skróty

Przypadek sprawił, że w tym samym czasie polski minister spraw zagranicznych wygłaszał exposé w Sejmie, zaś w Moskwie nowy prezydent składał przysięgę, a potem inaugurację władzy uświetniała defilada wojskowa. Oba wydarzenia łączy nie tylko przypadek, w obu bowiem definiowano „interes narodowy”. Mało kto zwrócił uwagę na najważniejszą, naszym zdaniem, „część filozoficzną” czy „historyczną” (jak to kilku komentatorów określiło) wystąpienia naszego ministra. Bo nie w przytykach (że „niektórzy nie dostrzegli, że Niemcy są naszym sojusznikiem”), ale w tej pierwszej części zawierała się najostrzejsza krytyka polityki zagranicznej PiS. Interesem narodowym – mówił Radosław Sikorski – wywijano jak maczugą w odniesieniu do sąsiadów, a każdy, kto miał inne zdanie, był ignorantem lub zdrajcą. A interesu narodowego nie wspomoże ta maczuga czy szarże Don Kichota na wyimaginowanych wrogów, bo interes narodowy Polski to być „atrakcyjną marką w świecie”. I każdy wie, co to znaczy: siła demokracji, dobrobyt, przedsiębiorczość, aktywność samorządnych obywateli, dobre szkoły, autostrady i koleje, sojusze i współpraca z sąsiadami. Żadne zaklęcia dyplomacji nie zbudują autorytetu kraju biednego i niewykształconego. Polityka zagraniczna nie zbuduje atrakcyjnej marki tam, gdzie nie ma jej podstaw.

W Moskwie przepych ceremonii inauguracyjnej, a potem „smirno” i „hurra” pięknej defilady wojskowej sprawiły radość naszym sąsiadom, którzy chcą być dumni ze znaczenia i potęgi swego państwa w świecie. Nowe mundury projektował Walentin Judaszkin, rosyjski dyktator mody, który zrobił karierę w Paryżu.

Polityka 20.2008 (2654) z dnia 17.05.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 13
Reklama