Archiwum Polityki

Są hydraulicy, nie ma koncert mistrzów

Piłkarska karuzela się rozkręciła, a gorsze drużyny zostały odwirowane. Zdaniem członków Loży Komentatorów, na Euro nie ma jednak słabych meczów, gra jest szybka i bezkompromisowa. Tym razem w redakcji „Polityki” spotkali się: antropolog kultury, profesor Wojciech Burszta, trener Andrzej Strejlau, kompozytor i muzyk Krzesimir Dębski. Redakcję jak zwykle reprezentowali Zdzisław Pietrasik i Sławomir Mizerski.

Sławomir Mizerski: – Panowie, po meczu z Austrią odbyło się rozdzieranie szat: dlaczego sędzia Webb nam to zrobił? Polska pojawia się jako ofiara spisku, kolejnego w historii.

Andrzej Strejlau: – Problem jest poważny. Moim zdaniem, w dzisiejszej piłce sędzia nie jest w stanie nadążyć za każdą akcją, żeby podjąć prawidłową decyzję. Zwłaszcza przy rzutach wolnych z boku (na wysokości pola karnego) i przy rzutach rożnych. Wtedy przepisy są nagminnie łamane, zawodnicy ciągną się za koszulki, za przyrodzenie, odpychają, każdy chwyt jest dobry. Zastanawiam się, dlaczego UEFA tak się broni przez nowinkami technicznymi wspomagającymi sędziów? W hokeju jest sześciu sędziów i do tego jeszcze zapis wideo. W futbolu zapisu wideo wciąż nie ma. Ciekawe, komu on przeszkadza?

Zdzisław Pietrasik: – Pole do interpretacji pojawi się zawsze, tego się nie wyeliminuje.

I kto tu pobłądził?

A.S.:

– Inną sprawą jest, czy myśmy w tej 93 minucie nie popełnili błędu. To był czas doliczony, doświadczeni ludzie muszą o tym pamiętać. Sądzę, że błędem było, że nie stanęliśmy do tego wolnego poza polem karnym, na linii szesnastego metra, bo w ten sposób oczyszcza się pole własnemu bramkarzowi, a w razie ewentualnego faulu będzie tylko rzut wolny. Tylko że tutaj zadziałała podświadomość, że trzeba blokować bramkę. I w ten sposób daliśmy sędziemu szansę na popełnienie błędu. Sędzia Webb zinterpretował akcję Lewandowskiego, tak jak zinterpretował.

Wojciech Burszta: – Ale nie można pominąć faktu, że to jest sędzia angielski, a tam się nie gwiżdże takich fauli. I ludzie to wiedzą.

Krzesimir Dębski: – W co drugim meczu jest jakaś bramka nieuznana lub uznana niesłusznie.

Polityka 25.2008 (2659) z dnia 21.06.2008; Ludzie; s. 108
Reklama