To nie jest kraj tylko dla ludzi pięknych – uważa Nyamko Sabuni, czarnoskóra minister ds. integracji i równouprawnienia w rządzie Szwecji. Osoby, którym natura poskąpiła urody, mają takie same prawo do otrzymania dobrej pracy jak przystojniacy. Minister Sabuni przygotowuje właśnie ustawę, dzięki której każdy Szwed i Szwedka będą mogli dochodzić swoich praw, jeżeli poczują się dyskryminowani ze względu na wagę, wzrost czy wygląd. Jeśli sąd przyzna im rację, będą mogli otrzymać odszkodowanie.
W Skandynawii karierę robi ostatnio pojęcie kompetencji estetycznych. Kryje się za nim wszystko to, na co mamy ograniczony wpływ, a co przy staraniach o pracę odgrywa rolę równie istotną co wiedza i doświadczenie zawodowe. Aż dwa szwedzkie uniwersytety – w Karlstad i Gävle – prowadzą badania nad zagadnieniem, jak powierzchowność człowieka wpływa na jego sukces zawodowy. A wpływa na tyle, że rząd Szwecji chce znacznie poszerzyć definicję tego, co powszechnie uważa się za dyskryminację.
Wszyscy w mniejszości
Blisko 90 proc. pracodawców chce mieć pracowników, u których widać dobrą kondycję fizyczną, 7 na 10 odrzuca podczas rekrutacji osoby z nadwagą. Również sposób wysławiania się odgrywa ważną rolę, dlatego imigranci, nawet doskonale wykwalifikowani, są w Szwecji od razu na straconej pozycji. – Kompetencje estetyczne można zdefiniować jako zdolność mówienia i wyglądania w sposób adekwatny do rodzaju poszukiwanej pracy – mówi specjalizująca się w tej problematyce Henrietta Huzel, doktorantka z Karlstad.
Minister Sabuni jest przeciwniczką wszelkich form dyskryminacji, w tym dyskryminacji pozytywnej, czyli ograniczania praw większości celem wyrównania szans mniejszości.
Na tym polegała tzw.