Archiwum Polityki

Król przyjemnego wywiadu

O tym, jak Larry King wybił się na arcykapłana kultu celebrytów.

Dla Larry’ego Kinga nie ma tematów tabu, sytuacji nie do pokazania, rozmówców zbyt kontrowersyjnych. Rozmawia ze wszystkimi, z wielkimi grzesznikami także. Za jego pośrednictwem do milionów Amerykanów przemówili: Carla Faye Tucker, pierwsza od półwiecza kobieta stracona w USA za zabójstwo, mordercy milionera Sante Kimes i jej syn Kenneth, były mistrz boksu i gwałciciel Mike Tyson, aferzysta z Enronu Ken Lay, podejrzani o pedofilię poligamiści z Utah i Teksasu. Każdy dostaje szansę przedstawienia się z najlepszej strony, publicznej spowiedzi, obrony swoich racji i wyborów. Poligamista poślubiający dziewczynki młodsze od siebie o 30 lat mówi, że większość ludzkości praktykuje wielożeństwo. Morderca wyznaje, że doświadczył religijnego objawienia i jest już innym człowiekiem. Aferzysta przekonuje, że jest ofiarą nieporozumienia i nagonki.

Zaproszeni do studia wiedzą, że obejrzy ich co najmniej milion telewidzówi że w programie, choć jest nadawany na żywo, nie spotka ich nic złego. King nie przesłuchuje i nie oskarża, nie zadaje najtrudniejszych pytań. Nie jestem dziennikarzem, tylko osobą, która przeprowadza wywiad – szczerze mówi o osobie. Jeżeli dotyka kontrowersyjnych wątków, czego nie można uniknąć, czyni to delikatnie, tonem zatroskanego, wyrozumiałego terapeuty, nigdy prokuratora. Polityków nie przypiera do muru. Atmosfera rozmów jest niezmiennie przyjemna. Po pół godziny głos mają telewidzowie, ale ich pytania podlegają skrupulatnej selekcji, nie ma mowy o prowokacyjnych albo agresywnych. Ma być pozytywnie i poprawnie. Zaproszeni goście zasiadają więc przy stole uśmiechnięci i wyluzowani i równie pogodnie żegnają się na koniec z gospodarzem programu.

Dlatego też rzadko się zdarza, aby ktoś odmawiał udziału w programie Kinga,

częściej nie godzą się na wizytę w programach jego konkurentów.

Polityka 28.2008 (2662) z dnia 12.07.2008; Świat; s. 46
Reklama