Archiwum Polityki

Obieg zamknięty

Koniec sezonu przy Wiejskiej pokazuje, że klasa polityczna jest zmęczona sama sobą, odgrywa stare numery, a układ PO-PiS stał się samowystarczalny. Bez ożywczego wstrząsu zapanuje długa stagnacja.

Nawet „Rzeczpospolita”, tak zawsze życzliwie wsłuchana w racje PiS, zauważyła ostatnio piórem Igora Janke, że coś dramatycznie złego dzieje się z polską polityką i że partia Jarosława Kaczyńskiego, wspierana przez Pana Prezydenta, bierze – na równi z Platformą – aktywny udział w tworzeniu „postsolidarnościowej oligarchii”.

Rzeczywiście, mamy problem. Na górze polskiej polityki nikt nie jest na tyle silny, aby przeprowadzić swoje koncepcje, ani na tyle słaby, by ostatecznie odpaść ze stawki. Szeregi się wyrównały i umocniły. Platforma i PSL mają większość i blokują PiS, prezydent z PiS blokuje rządzącą większość, a pakiet kontrol-ny trzyma SLD. Partyjne sztaby siedzą nad sondażami i zastanawiają się, czego nie wolno robić. Obowiązuje jedność moralno-polityczna i emocjonalny kontakt z przywódcą. Ma to dogłębne konsekwencje.

Pracownicy polityki

Partyjni funkcjonariusze nie stawiają na osiągnięcia w realnym życiu państwa i zbiorowości, choćby w swoim okręgu, ale na zadowolenie i dobre słowo tego, kto układa listy kandydatów do Sejmu. Pierwsze miejsce na liście, na skutek wyborczej inercji głosujących, jest więcej warte niż wszystkie merytoryczne osiągnięcia, na których w dodatku można się potknąć. Dla dużej części zawodowych posłów, zwłaszcza tych bardziej anonimowych, zapewne nie ma większego znaczenia nawet to, czy ich partia akurat rządzi, czy zasiada w opozycji.

Ponadto do partii przyjmuje się ludzi na czas wojny (kampanii i wyborów), którzy słabo nadają się na okres pokoju. Trwa nieustanna mobilizacja, a ludzie bez realnych kwalifikacji, jak to maruderzy bez zajęcia – wszczynają burdy, prowokują konflikty. Te indywidualne sposoby przetrwania sumują się w zbiorową mentalność klasy politycznej: wygrać, utrzymać, nie przegrać, albo przegrać niedużo.

Polityka 33.2008 (2667) z dnia 16.08.2008; Kultura; s. 17
Reklama