Archiwum Polityki

Cwańszy brat

Do niedawna koalicji PO-PSL udawało się korzystnie odróżniać od poprzedników. Brakiem programowych konfliktów i przepychanek przy podziale stanowisk. Nagle spod nowego makijażu wyjrzała znana twarz ludowców, bez żenady obsadzających rodzinami rządowe posady.

Wysyp „samych swoich” rozpoczął się od KRUS (Kasy Rolniczych Ubezpieczeń Społecznych). Kasę obsiadła rodzina i znajomi prezesa Ryszarda Kwaśnickiego, działacza PSL, a na główną kadrową awansowała szwagierka ministra rolnictwa Marka Sawickiego. Podległa temu ministrowi Agencja Rynku Rolnego w swojej spółce zbożowej Elewarr zapragnęła zatrudnić Dariusza Żelichowskiego, syna szefa klubu parlamentarnego PSL, oraz Andrzeja Kłopotka, brata posła ludowców – Eugeniusza. Zamojskie Zakłady Zbożowe chętnie zatrudniły natomiast Adama Kalinowskiego, brata wicemarszałka Sejmu. Plotka niosła, że do bulwersujących informacji media dotarły dzięki ludziom lidera PSL, więc i rewanż był błyskawiczny. Kolejnym newsem okazała się posada Igora Strąka, syna Michała. Młody Strąk szefuje sekretariatowi wicepremiera Waldemara Pawlaka.

Drugie pokolenie ludowców pojawia się też w spółkach Skarbu Państwa. Syn Stanisława Dobrzańskiego (który w czasach koalicji SLD-PSL zapragnął „sprawdzić się w biznesie” jako prezes Polskich Sieci Energetycznych) trafił do zarządu Ciechu. Wprawdzie minister Aleksander Grad zapewnia, że z jego CV wygrałby każdy konkurs, ale już niekoniecznie wynegocjowałby w kontrakcie taką odprawę, o której z podziwem mówią dziś nawet ludowcy.

Śladami rodziców

Dla premiera Tuska to niekomfortowa sytuacja. Dopóki desant ludowców ograniczał się do KRUS i agencji podległych ministrowi rolnictwa, Platforma mogła zwracać się z apelem o przywrócenie przyzwoitości do szefa PSL Waldemara Pawlaka. Jeśli jednak on sam zatrudnia syna swego wiernego druha Michała (Strąk-ojciec szefował Kancelarii Premiera, gdy funkcję tę sprawował Pawlak) i nie widzi w tym nic złego, sytuacja robi się poważna. W dodatku pogarsza ją sam Pawlak, zwykle unikający mediów, a tym razem w dwóch rozgłośniach radiowych upierający się, że zatrudnianie na rządowych posadach członków rodziny powinno cieszyć, bo dzieci idą śladem rodziców.

Polityka 33.2008 (2667) z dnia 16.08.2008; Kraj; s. 20
Reklama