Archiwum Polityki

Polityczne wyścigi

Zapytaliśmy polityków, czy jest szansa na to, że w 2009 r. Prawo i Sprawiedliwość dogoni w sondażach poparcia Platformę Obywatelską?

Ludwik Dorn

(kiedyś PiS, dziś niezrzeszony) – teoria prawdopodobieństwa mówi, że wszystko jest możliwe. Ale moim zdaniem przy obecnym postępowaniu lidera politycznego pewnej partii, której nazwy nie wymienię, nie ma na to szans. Nie udzielę mu już rad, bo on nie lubi ludzi, którzy mają rację.

Wojciech Olejniczak

(szef klubu SLD) – PiS nie ma szans i nic nie wskazuje, aby kiedykolwiek miał tak dobry wynik jak PO. Polacy pamiętają, w jakim stylu rządził Jarosław Kaczyński, a prezes wciąż nie pozwala im o tym zapomnieć. Siłą Platformy jest nieudolność PiS. A my jako Lewica zaskoczymy w tym roku wzrostem poparcia, jeśli będziemy otwarci na współpracę z koalicją rządzącą.

Tadeusz Cymański

(PiS) – mam nadzieję, że nie tylko dogoni, ale i przegoni. To jest oczywiście do wyobrażenia, ale trzeba mieć wielką wyobraźnię. To bardzo ambitny plan. Myślę, że różnica w sondażach między nami się zmniejszy, a na pewno stopnieje przewaga PO, bo ładna miska jeść nie daje, a propaganda ma swoje granice. My musimy zażegnać wewnętrzne spory i robić swoje, bo siła PO nie wynika z niej samej, tylko ze słabości PiS.

Stanisław Żelichowski

(szef klubu PSL) – PiS ma przecież najlepszego stratega Jarosława Kaczyńskiego, więc PO już może się bać. A tak poważnie, to Prawo i Sprawiedliwość ma ofertę tylko dla ludzi bardzo skrajnie myślących, a my jesteśmy społeczeństwem coraz bardziej otwartym. Pretorianie prezesa boją się z nim dyskutować. Odkąd PiS pozbył się ze swoich szeregów ludzi ponadprzeciętnych i myślących, nie ma szans, by Polacy mu zaufali, a sondaże były łaskawe.

Polityka 2.2009 (2687) z dnia 10.01.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 7
Reklama