Archiwum Polityki

Stówka za słówko

Jak zgodnie z prawem nawiązać kontakt z kobietą? Które przekleństwa są karalne, a które wyzwiska obelżywe? Włosi, urodzeni pieniacze, zasypują sąd najwyższy pozwami w sporach o obyczaje.

Czy można szczypać kobiety w pupę? Czy gest Kozakiewicza to obraza karalna? Czy ktoś może obrazić się za wyrażenie „końska twarz”? Przed takimi dylematami staje coraz częściej włoski sąd kasacyjny, sparaliżowany górą trywialnych, nierzadko komicznych spraw, które gdzie indziej nie trafiłyby nawet na wokandę. Ale tradycyjna i pruderyjna Italia z trudem konsumuje owoce rewolucji obyczajowej, a Włosi nie wierzą już własnemu wyczuciu. Domagają się, by obyczaje zadekretować im raz na zawsze: nieodwołalnymi wyrokami sądu kasacyjnego. I to w szczegółach.

W twierdzy patriarchatu i kultury macho największe problemy prawne budzą relacje męsko-damskie, a ściślej zaloty. Zacznijmy od damskich pośladków – w tej materii włoskie prawo jest na tyle zagmatwane, że jego ofiarą padł nawet jeden z sędziów sądu kasacyjnego. 23 września 2004 r. koledzy skazali go na 11 miesięcy więzienia w zawieszeniu i 10 dni przymusowej odsiadki za podszczypywanie swoich trzech sekretarek. W uzasadnieniu wyroku podkreślono, że sędzia Michele Annunziata szczypał w sposób szczególnie podstępny: gdy pracownice rozmawiały przez telefon albo gdy na stojąco rozmawiały z interesantami.

Oskarżony bezskutecznie powoływał się na precedens: dwa lata wcześniej dopiero w kasacji uniewinniono pewnego dyrektora, który rozdawał klapsy swoim sekretarkom. W wyroku uznano, że były to gesty bezrefleksyjne, spontaniczne i jednorazowe, więc nie podlegające karze. Dla sędziego Annunziaty koledzy byli jednak bezlitośni. A wynika z tego, że we Włoszech kobiety klepać po pupach (spontanicznie i jednorazowo) wolno, ale podszczypywać (podstępnie) już nie.

Głaskać, ale pod stołem

Dla odmiany szczególną ochroną kasacji cieszą się damskie dłonie. Głaskanie ich może kosztować śmiałka 500 euro, bowiem sędziowie uznali kobiece dłonie (po obu stronach z przegubem włącznie) za sferę erogenną.

Polityka 35.2008 (2669) z dnia 30.08.2008; Świat; s. 46
Reklama