Archiwum Polityki

Nie tylko tanie dranie

Kolejna płyta (Ko)lekcji Polskich Kabaretów zatytułowana jest „Mordy wy nasze”, lecz wbrew pierwszemu skojarzeniu, nie chodzi tu o twarze naszej elity politycznej, lecz o mordy w sensie jak najbardziej kryminalnym. Wśród wykonawców m.in. Irena Kwiatkowska, Mieczysław Czechowicz, Wiesław Michnikowski i Grupa Rafała Kmity.

Nie wszystko da się powiedzieć we wstępie, więc doprecyzujmy, że choć motyw morderstwa jest bez wątpienia dominujący, to na płycie znajdują się także utwory poświęcone drobniejszym wykroczeniom, jest zarazem miejsce na prawdziwą lirykę. Już pierwszy utwór „Blady Niko”, wykonywany przez doskonale czującą się w tego typu repertuarze Irenę Kwiatkowską, opowiada o wielkiej miłości, której obiektem jest zbir. „Ten bandyta bije mnie, jestem na dnie” – skarży się kochanka, lecz zarazem przyznaje, że ten wyrafinowany sposób wyrażania uczuć przez partnera sprawia jej satysfakcję. Co znajduje potwierdzenie w innym znanym utworze „Tango kat”, gdzie pojawiają się niestandardowe życzenia: „Katuj, tratuj, ja przebaczę wszystko ci jak bratu” oraz „znęcaj się nad ciałem mem zapustem”. Najprawdopodobniej mamy tu do czynienia z klasycznym przypadkiem masochizmu, występującego w relacjach damsko-męskich częściej, niż mogłoby się wydawać. W każdym razie Kwiatkowska domagająca się bicia i poniżania jest naprawdę przekonująca i wierzy jej się w każde miłosne westchnienie.

W nurt odważnej liryki więziennej wpisuje się również Rudi Schubert, wykonawca przejmującej piosenki „Tylko mi ciebie brak”. Podmiot liryczny tego utworu został osadzony w celi, gdzie cierpi straszliwe męki, jednak nie z powodu dolegliwości, jaką jest przymusowy pobyt w odosobnieniu, lecz wskutek trudnego do zniesienia rozstania z obiektem swych wielkich uczuć. Cały utwór jest jednym wielkim wyznaniem miłości, adresowanym – czego dowiemy się dopiero w ostatnim wersie – bynajmniej nie do kobiety, lecz do niejakiego Stefana. W czasach, kiedy tzw. coming outy są na porządku dziennym, a ujawniające się pary mogą liczyć na sesję zdjęciową w tabloidzie i występ w porannej telewizji, takie wyznanie może nie robi wielkiego wrażenia, ale wcale nie tak dawno temu wymagało to naprawdę dużej odwagi.

Polityka 35.2008 (2669) z dnia 30.08.2008; Kultura; s. 60
Reklama