Żeby czytać „Renmin Ribao”, największy chiński dziennik o nakładzie 2,5 mln egzemplarzy, nie trzeba znać chińskiego. Pani Lou Qing, dyrektor działu zagranicznego gazety, mówi, że wielu pekińskich dyplomatów odczytuje aktualną linię partii po wielkości zdjęć i miejscach ich eksponowania. – To dość łatwe – tłumaczy pani Lou. – Jeśli, na przykład, zdjęcie jakiegoś ważnego działacza ukaże się na drugiej stronie, a dotychczas ukazywało się na pierwszej, dla dyplomatów to znak, że jego wpływy w partii maleją.
W olimpijskim wydaniu „Renmin Ribao”, który jest oficjalnym organem Komunistycznej Partii Chin, ze zdjęć można odczytać następujące treści. W Pekinie odbyło się największe światowe wydarzenie ostatnich lat (zdjęcie rozświetlonego Ptasiego Gniazda ze strzelającymi ogniami sztucznymi). Dzięki przywódcy prezydentowi Hu Jintao (osobne zdjęcie w centralnym punkcie gazety) i partii, której przewodzi (zdjęcie Hu z dygnitarzami partyjnymi na trybunie honorowej stadionu), igrzyska stały się pomnikiem rozwoju Chin. Cały świat nas z tego powodu podziwia (zdjęcia Hu na pierwszej stronie z George’em W. Bushem i Władimirem Putinem). Francja dla Chin nie jest już mocarstwem, bo zdjęcie prezydenta z Nicolasem Sarkozym znalazło się dopiero na trzeciej stronie.
W trakcie olimpiady liczba zdjęć przewodniczącego Hu na pierwszej stronie rosła proporcjonalnie do zdobywanych przez Chińczyków medali. To dlatego, żeby zwykły człowiek, który jest dumny ze swojej reprezentacji i z organizacji światowej imprezy, nie miał wątpliwości, komu to wszystko zawdzięcza. – Sukces organizacyjny olimpiady jeszcze bardziej wzmocni władzę – tłumaczy pani F. – Skoro partia potrafi robić rzeczy, które wprawiają w podziw cały świat, to znaczy, że potrafi wszystko.