Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, założona przez o. Tadeusza Rydzyka w celu kształcenia dziennikarzy – „świadków prawdy”, zaczyna właśnie ósmy rok działalności. Władze uczelni nie przestają rozwijać oferty dydaktycznej, kusząc studentów coraz to nowymi kierunkami, np. retoryką i komunikacją społeczną (1300 zł za semestr nauki „pięknego i skutecznego posługiwania się językiem polskim” – cytat ze strony). W minionym roku akademickim szkoła doczekała się pierwszych absolwentów z tytułem magistra (na zakończenie studiów otrzymali obrączki z różańcami) oraz pracowni komputerowej, ufundowanej przez Rodzinę Radia Maryja. Postarano się nawet o wymiar symboliczny; odtąd ważnym wydarzeniom z życia uczelni będzie towarzyszył sztandar, na którym znalazły się m.in.: biały orzeł z koroną (kopia godła z 1919 r., „nawiązującego do najlepszych polskich tradycji narodowych”) oraz serce z płomieniem jako symbol wiary.
Jeśli wierzyć oskarżeniom władz uczelni (obecnie rektorem jest o. dr Krzysztof Bieliński), dynamiczny rozwój placówki hamują jedynie resorty PO, które konsekwentnie odmawiają szkole unijnych funduszy. – Mimo to szkoła rozwija się burzliwie, dysponując wspaniałym obiektem i uznaną Radą Naukową. Jestem związany z tym projektem duchowo i emocjonalnie – zdradza Mirosław Orzechowski z LPR.
– Wpływ szkoły na region ciężko oszacować. Niestety, instytucja działa w zamkniętej formule i utrzymuje kontakty z wybranymi politykami z Torunia – mówi Waldemar Przybyszewski (PO), przewodniczący rady miasta. Sam o. Rydzyk, pytany przez zaprzyjaźnionych dziennikarzy z „polskich mediów” o przyszłość szkoły, w swoim stylu ucieka do przodu: „Lepiej tworzyć fakty, niż ujawniać plany”.