Archiwum Polityki

Ochotnik

O Piotrze Kownackim znajomi mówią, że od lat zręcznie lawiruje. Bankowcem został dzięki AWS, wiceprezesem NIK dzięki UW. Od kilku lat stoi za nim PiS.

Do biznesu Piotr Kownacki zgłosił się 10 lat temu. Zaskoczonej Hannie Gronkiewicz-Waltz, ówczesnej prezesce Narodowego Banku Polskiego, która znała go z Najwyższej Izby Kontroli, powiedział, że teraz będzie szefem kontrolowanego przez państwo Banku Ochrony Środowiska. Dodał, że już wszystko jest załatwione z radą nadzorczą.

Gronkiewicz-Waltz wyjaśniła mu, że to niemożliwe. Nadzór bankowy nie zatwierdzi kandydata bez co najmniej pięcioletniego doświadczenia w branży. A Piotr Kownacki, owszem, miał bogate doświadczenie, tyle że biurowe. Pracował w biurze prasowym Sejmu, w Trybunale Konstytucyjnym i w Urzędzie Rady Ministrów. Był nawet pełnomocnikiem rządu ds. reformy samorządu terytorialnego i wiele lat wiceprezesem Najwyższej Izby Kontroli. Nigdy jednak nie miał nic wspólnego z sektorem bankowym.

Hanna Gronkiewicz-Waltz poradziła więc, by zaczął od stanowiska wiceprezesa. Błędnie jest to czasem interpretowane, jakoby kandydat uległ namowom prezes NBP. – Raczej podziwiałam jego odwagę – mówi obecna prezydent Warszawy.

– Nigdy nie ukrywałem, że do BOŚ trafiłem dzięki koneksjom politycznym – tłumaczy szef Kancelarii Prezydenta. – Ale to nie było tak, że ktoś mi coś zaproponował. Sam tego chciałem i o to zabiegałem.

Dlaczego Piotr Kownacki chciał się sprawdzić w biznesie? – Bo nie wystarczały mi zarobki wiceprezesa NIK – odpowiada. – Mieszkaliśmy w 60-metrowym mieszkaniu w bloku z wielkiej płyty. Miałem dwie dorosłe córki. Chciałem zmienić mieszkanie na większe. Względy finansowe spowodowały, że poszedłem do bankowości, bo tam najlepiej płacą.

Biznesowa kariera 47-letniego wówczas prawnika Piotra Kownackiego rozpoczęła się w lipcu 1999 r. od stanowiska wiceprezesa Banku Ochrony Środowiska.

Polityka 25.2009 (2710) z dnia 20.06.2009; Kraj; s. 30
Reklama