Radykalne feministki są we Francji coraz starsze. Te młodsze łagodnieją i spokojnie robią pranie. Czy francuski feminizm przetrwa?
Kiedy Rachida Dati, francuska minister sprawiedliwości, wróciła do pracy pięć dni po porodzie, zaatakowały ją i francuskie feministki, i stowarzyszenia obrońców rodziny. Pierwsze zarzuciły jej podporządkowanie się seksistowskim wymaganiom prezydenta Sarkozy’ego, a drugie karierowiczostwo.
Feministki nie darzą specjalną sympatią czterdziestoletniej pani minister – zbyt efektownej jak na ich gust, chociaż ze względu na pochodzenie i wytrwałość w pokonywaniu kolejnych szczebli kariery mogłaby stać się z powodzeniem ich ikoną.
Polityka
25.2009
(2710) z dnia 20.06.2009;
Świat;
s. 76