Archiwum Polityki

Na pięść i życie

Tomasz Adamek przeprowadził się do USA dla wielkich pieniędzy i sławy. Po Andrzeju Gołocie przejął kibiców. I Ziggy Rozalskiego.

Polak 11 lipca wychodzi na ring w New Jersey bronić pasa mistrza świata organizacji IBF w wadze juniorciężkiej (tak się ona nazywa), a jego przeciwnik to 35-letni Amerykanin Bobby Gunn. Znawcy boksu mówią o tym pojedynku z goryczą. Nazwisko Gunn właściwie nic na pięściarskim rynku nie znaczy, do tej pory raz dostał szansę walki o mistrzostwo świata (ponad dwa lata temu z Walijczykiem Enzo Macarinellim), ale w pierwszej rundzie zebrał ciężkie lanie i było po sprawie. – Dziwię się Tomkowi. Ta walka nie da mu ani dużych pieniędzy, ani nie wzmocni jego pozycji. A dla tego Gunna szansa walki o pas mistrzowski to jak gwiazdka z nieba – mówi Jerzy Kulej, dwukrotny mistrz olimpijski, dziś komentator telewizyjny.

Adamek odpowiada, że raz na jakiś czas może pozwolić sobie na pojedynek z przeciwnikiem, który teoretycznie nie ma prawa zrobić mu krzywdy. Ziggy Rozalski, patronujący amerykańskiej karierze naszego mistrza, dodaje, że chwilowo znalezienie prestiżowego rywala nie było najważniejsze. – Gunn się nadawał, bo to lokalny boy, nowojorczyk, i mieliśmy pewność, że bilety się sprzedadzą – mówi. To zawsze jest argument.

Midas Ziggy

Tomasz Adamek od sierpnia ubiegłego roku mieszka w New Jersey razem z żoną i dwiema córkami. Człowiekiem, który ma mu pomóc w urzeczywistnieniu amerykańskiego snu, jest Ziggy Rozalski, polski biznesmen, kiedyś menedżer, doradca i anioł stróż Andrzeja Gołoty. Rozalski nie ukrywa, że nie jest wielkim fachowcem od boksu, za to wie, jak przy okazji walk robić interesy. Z Gołoty uczynił milionera, mimo że ten przegrał, na ogół zresztą w marnym stylu, wszystkie najważniejsze walki w swojej karierze.

Rozalski uchodzi wśród Polonii za króla Midasa, ma w New Jersey piękną willę, oprócz tego kilka samochodów, jacht, słowem wszystkie atrybuty człowieka sukcesu.

Polityka 28.2009 (2713) z dnia 11.07.2009; Ludzie i obyczaje; s. 90
Reklama