Na jednym z nagrobków w Biskupcu pojawiła się inskrypcja: „Matka nie ma prawa przyjść na mój pogrzeb... Patryk”. Po miasteczku jeździ auto z napisem: „Zamordowany przez własną matkę i
Beata stara się każdego dnia odwiedzać Patryka. Poprzysięgła, że dopóki żyje, będzie synowi palić światełko. Przy cmentarnej bramie kupuje lampkę u pani Jadzi, która współczuje Beacie. Gdyby pojawił się Darek, były mąż Beaty, ojciec Patryka, pani Jadzia zadzwoni na komórkę do Beaty: uciekaj! Darek pojawia się codziennie i wyrzuca lampki z mogiły. Tak jest od śmierci 18-letniego Patryka, dwa lata temu.
Darek: 44 lata, niewysoki, łysiejący, sprzedaje wycieraczki samochodowe.
Polityka
28.2009
(2713) z dnia 11.07.2009;
Ludzie i obyczaje;
s. 92