Archiwum Polityki

Pola śmierci

Kreml twierdzi, że sytuacja na rosyjskim Kaukazie już się uspokoiła. Na pewno? Zabójstwo Natalii Estemirowej mówi coś zupełnie innego.

Dopiero po uprowadzeniu i zabójstwie Natalii Estemirowej świat poznał kulisy jej działalności. Natomiast w samej Czeczenii Estemirowa – szukająca dowodów łamania praw człowieka – była przez lata nadzieją, że uda się odkryć prawdę o tym, co się w republice naprawdę dzieje. Była jedną z tych nielicznych, którzy nie bali się prezydenta Ramzana Kadyrowa, od dawna niemal właściciela Czeczenii, który próbuje rozszerzyć swą władzę także na inne regiony rosyjskiego Kaukazu.

To nie przypadek, że właśnie Estemirowa pierwsza odebrała nagrodę imienia Anny Politkowskiej, zabitej dziennikarki. Teraz nadszedł czas, by ustanowić nową nagrodę, tym razem imienia Estemirowej. Choć byłoby naiwnością sądzić, że pierwszy laureat żywy doczeka ceremonii wręczenia. Będzie szczęśliwy, jeśli w ogóle przeżyje. Na Kaukazie Północnym działacze organizacji praw człowieka nie żyją zbyt długo.

Co tam obrońcy praw człowieka! Bo czy minister spraw wewnętrznych republiki idzie na przyjęcie z przekonaniem, że wróci bezpiecznie do domu? Czy burmistrz nie obawia się, czy następnego dnia pokaże się nie na korcie tenisowym, ale na wózku inwalidzkim? Czy sędzia ma pewność, że i on kiedyś nie usiądzie na ławie oskarżonych? Czy wsiadając do samochodu milicyjnego ktokolwiek może mieć gwarancję, że kilka kilometrów dalej z niego nie wypadnie z przestrzeloną głową? Czy nawet prezydent kaukaskiej republiki ma pewność, że dojedzie do pracy, a nie trafi do moskiewskiego szpitala z nikłymi szansami na przeżycie?

Być może rosyjskie kierownictwo przestanie wreszcie potępiać kolejne zabójstwa – które w Czeczenii stały się już codziennością – i przyzna, że w ostatnich latach Kaukaz Północny stał się istnym polem śmierci. Ginęli już przecież prezydenci, opozycjoniści, milicjanci, bojownicy, prokuratorzy, adwokaci, zwykli obywatele, wszyscy, którzy mieli pecha i trafili na czyjś zły humor.

Polityka 30.2009 (2715) z dnia 25.07.2009; Świat; s. 76
Reklama