Archiwum Polityki

Skalp w upale

Tiziano Terzani, W Azji, przeł. Joanna Wajs, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2009, s. 528

Wdziennikarstwie włoskim funkcjonują dwie szkoły myślenia – twierdził Ryszard Kapuściński. Pierwszą stworzyła Oriana Fallaci, drugą Tiziano Terzani (1938–2004), niestrudzony orędownik porozumienia pomiędzy Wschodem a Zachodem, wieloletni korespondent magazynu „Der Spiegel”. Przez ponad 30 lat próbował przeniknąć sekret kultury oraz mentalności społeczeństwa Wschodu, żeby przetłumaczyć Europejczykom ten wciąż egzotyczny i niedostępny krąg znaków. W Polsce dopiero od roku odkrywamy Terzaniego. Po „Powiedział mi wróżbita” oraz „Nic nie zdarza się przypadkiem” trafia do naszych rąk trzecia książka reportera, którą zaczytuje się dzisiaj cały świat: „W Azji” to zbiór 77 tekstów pisanych w latach 1965–1997. Terzani docierał wszędzie, gdzie najtrudniej było się dostać. Był jednym z nielicznych dziennikarzy, którzy na własne oczy widzieli w 1975 r. zdobycie Sajgonu przez Wietkong. Do Wietnamu pojechał, żeby zrozumieć wojnę i rewolucję, i co znaczą one dla zwykłych ludzi. Do Chin, bo ciekawił go komunizm. Do Japonii – po nowoczesność i by poznać fenomen zbiorowego myślenia; do Tajlandii, żeby „odpocząć od całego tego dwudziestoletniego szukania”. A także do Indii, według niego ostatniego bastionu cywilizacji, żeby poznać kulturę, która opiera się nowoczesności w zachodniej wersji. Terzani nie ukrywa swych poglądów – czy to w przytoczonych rozmowach, czy bezpośrednio w komentarzach – jest przeciw społeczeństwu informacyjnemu, „rządzącemu się wyłącznie względami ekonomicznymi, w którym poeci są niemile widziani”. Sam w opisach niepostrzeżenie przekracza granicę dzielącą go od poezji.

Polityka 32.2009 (2717) z dnia 08.08.2009; Kultura; s. 38
Reklama