Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Rzeka

Można postawić tezę o małej żerowiskowej pożyteczności toni rzecznych. Wprawdzie urocze krajobrazowo, to żywiące tylko rybitwy, także przelotne i zimorodka. Przyczynami są: brak bezpiecznych miejsc rozrodu na brzegach i plażach, zmienna przejrzystość wód powodowana wezbraniami i sztormami, trudności z dostępem i ustaleniem stałych miejsc żerowania.

Co się dzieje w toni, wiemy tylko z tego, co się wyciągnie dziobem rybitwy, siecią, wędką. Rzeki górskie słyną z pstrąga, nizinne z olbrzymów – sumów i szczupaków oraz wielkich węgorzy, okoni, brzan (ślizów). Za sportowy wyczyn można uznać złowienie na wędkę bolenia (rapy) albo wielkiego klenia. Te ostatnie np. na Bugu łowione na wiśnię, puszczaną z jednej główki (ostrogi regulacyjnej) ku drugiej, by ryba zlekceważyła wędkarza, gdyż kleń to sokół wodny, wszystko widzi. Poluje na owady i rybki na bystrzynach za przeszkodami. Wraz z mym ojcem wśród kilkunastu wędkarzy łapałem je na koniki polne w wirach u zwalonego mostu w Warszawie. Było tam aż czerwono od pięknie wybarwionych płetw kleni. Teraz myślę, że zwabiły je tam nie wiry, lecz wielka podaż tych koników, głównie zżeranych z haczyka, nim się wędkarz spostrzegł. Klenie dają się obserwować z mostu na niedużych rzekach. Stoją bez ruchu, zrównawszy swą prędkość z ruchem wody, a na plusk wrzuconej kuleczki chleba lub czerwonego owocu czarno-czerwone smugi zbiegają się tym miejscu i rozbiegają na swe stanowiska – i tyle zostało po kulce. Olbrzymy dostrzega się na płytkich rzekach, np. na Pisie. Zamknięty między brzegami, a wypłoszony pychem (długim wiosłem) ucieka ocierając się o łódź, długi jak ona.

Rybactwo rzeczne, z natury ekstensywne, upada teraz, choć np.

Przyrodnik Polityki Polityka. Przyrodnik Polityki. Nr 3. Wiosna. Inteligent na wyprawie (90153) z dnia 09.05.2009; s. 32
Reklama