Archiwum Polityki

Razem, ale osobno

W Betlejem odbył się kongres Fatahu. Dawna organizacja terrorystyczna Jasera Arafata, która rządzi dziś na Zachodnim Brzegu, narodziła się na nowo. Teraz musi jeszcze odzyskać od Hamasu
Polityka

Trzeba było spojrzeć prawdzie w oczy: zamiast jednego państwa dla dwóch narodów, jak tego żądali czołowi działacze palestyńscy w 1947 r., odrzucając rezolucję ONZ o podziale Palestyny między Żydów i Arabów, mają dzisiaj jeden naród i dwa wirtualne państwa: to Strefa Gazy opanowana przez islamski radykalny Hamas oraz Zachodni Brzeg rządzony przez narodowo-świecki Fatah. Obok konfliktu z Izraelem problem ten stanowił główny temat otwartej i zakulisowej debaty ponad 2 tys. delegatów Fatahu, którzy w pierwszej połowie sierpnia spotkali się w Betlejem, aby wybrać nowe władze oraz ustalić priorytety tej dominującej frakcji Organizacji Wyzwolenia Palestyny.

Niektórzy uczestnicy zjazdu przybyli z Syrii, Libanu, Libii, Jemenu i z krajów Zatoki Perskiej, które nie utrzymują stosunków dyplomatycznych z państwem żydowskim. Znaleźli się wśród nich byli terroryści, poszukiwani od dawna za zamachy, w których zginęły dziesiątki cywilów. Mimo upływu lat niektóre nazwiska wciąż jeszcze budzą w Izraelu emocje. Na sali obrad zasiadł m.in. Abu Usba, który w 1978 r. zaplanował szczególnie krwawy atak na autobus jadący z Tel Awiwu do Aszkelonu. Wszyscy pasażerowie, 50 osób, zginęli na miejscu. Jak wielu innych Abu Usba otrzymał od władz Izraela – na prośbę przewodniczącego Fatahu Mahmuda Abbasa – glejt zapewniający mu nietykalność.

Wzmocnienie Fatahu wobec Hamasu leży w interesie Izraela.

Dlatego premier Beniamin Natanjahu hojną ręką udzielał zezwoleń na wjazd. Dziennikarze rozmawiali z Abu Usbą w cieniu Bazyliki Zwiastowania, z której murów zdjęto właśnie plakaty sławiące nazwiska szahidów i powieszono w ich miejsce ogromny portret Jasera Arafata. 300 delegatów zamieszkujących w Strefie Gazy nie otrzymało zezwolenia na wyjazd do Betlejem. Abu Usba nie ukrywał oburzenia: „Syjoniści pozwolili nam przyjechać.

Polityka 35.2009 (2720) z dnia 29.08.2009; Świat; s. 70
Reklama