Posłowie Prawa i Sprawiedliwości wciąż nie czują na sobie groźnego wzroku rzecznika dyscypliny. Po rezygnacji w lipcu z tej funkcji Marka Suskiego pozostaje ona nieobsadzona. „Wolę kochać ludzi, niż ich karać” – żartobliwie tłumaczył ustępujący poseł. – Szef klubu prosił mnie, abym wrócił i dalej dyscyplinował naszych posłów, ale nie po to rezygnowałem, aby teraz znów wchodzić w tę niewdzięczną rolę – mówi Suski. Jego ostatnim zadaniem było znalezienie w PiS „szczura”, który w rozmowie z dziennikarzami podał w wątpliwość inteligencję i urodę posłanek tej partii. Do dziś „szczur pozostaje w ukryciu” i wciąż nie ma chętnego, który by go wytropił.
Polityka
37.2009
(2722) z dnia 12.09.2009;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 8