Archiwum Polityki

1939 rock

W Polsce piewcami patriotyzmu, martyrologii i chwalebnych, choć przegranych czynów zbrojnych są dziś rockmani, hiphopowcy, muzycy reggae, a nawet weterani punku.

Polska muzyka popularna szuka dla siebie inspiracji w historii. Apogeum nastąpiło właśnie teraz z okazji rocznic: wybuchu Powstania Warszawskiego, II wojny światowej i wkroczenia wojsk radzieckich do Polski 17 września 1939 r.

Paweł Kukiz, przed laty krytyczny obserwator rodzimego obyczaju, wyznał przed kamerami telewizyjnymi, że chodzi mu o to, by słowa „Bóg – Honor – Ojczyzna” przestały być obciachem. Ta deklaracja stanowiła rodzaj komentarza do dwóch najnowszych piosenek Kukiza – „Sztajnbach” i „17 września”. Pierwsza porównuje przewodniczącą niemieckiego Związku Wypędzonych Erikę Steinbach do Adolfa Hitlera i stawia ją w roli sukcesorki paktu Ribbentrop-Mołotow, druga opisuje scenkę, w której dwaj Rosjanie piją wódkę w przerwie między kolejnymi aktami egzekucji na Polakach. Oba utwory mają charakter rocznicowy.

Piosenka o Steinbach jest elementem akcji Powiernictwa Polskiego, którego wiceprezes Tomasz Fabiszewski oświadczył: „strona internetowa Powiernictwa Polskiego oraz piosenka, której autorem i wykonawcą jest Paweł Kukiz, jest wyrazem naszego sprzeciwu w sprawie coraz bardziej nachalnych prób fałszowania podstawowych faktów historycznych”. W wypowiedzi dla „Rzeczpospolitej” wiceprezes wspomniał także o zbrodni katyńskiej i pakcie Ribbentrop-Mołotow.

Przypominanie historii wojenno-okupacyjnej stało się ostatnio modne wśród muzyków. Pierwszy był zespół Lao Che, który w marcu 2005 r. wydał album „Powstanie Warszawskie”. Płyta odniosła duży sukces, a płocki zespół stał się sławny, zaproszono go na oficjalne uroczystości w Muzeum Powstania Warszawskiego i traktowano (niekoniecznie zgodnie z własną wolą) jako rockową forpocztę polityki historycznej, propagowanej przez prezydenta Kaczyńskiego i jego partię.

Polityka 38.2009 (2723) z dnia 19.09.2009; Kultura; s. 69
Reklama