Archiwum Polityki

Rozmowy oświecone

Na stawiane przez wielu ludzi nierozsądnych (w tym także filozofów) pytanie o koniec filozofii, o to, czy w naszych czasach filozofia ma jeszcze sens, znakomicie odpowiada swoim monumentalnym

Ogromy zamysł, sześciotomowa historia filozofii XX w., doczekał się już drugiego tomu, a znając tempo pracy Gadacza w przyszłym roku będzie zapewne tom trzeci. Na czym, poza tym, co oczywiste, polega niezwykłość tego dzieła i zasługa profesora Tadeusza Gadacza, której nikt mu nie zapomni i nikt dostatecznie nie podziękuje?

W drugim tomie „Historii filozofii XX wieku” omówione są trzy wielkie nurty filozofii: neokantyzm, filozofia egzystencji i filozofia dialogu. Jak zawsze w takich przypadkach, można się nieco spierać o to, czy wszyscy myśliciele zostali uwzględnieni i czy może nie należało niektórych pominąć, ale jedynie sensowne jest zaufanie autorowi, który doskonale wie, co ma na myśli.

Tadeusz Gadacz dokonuje zabiegu, jaki ma dla nas wszystkich fundamentalne znaczenie. Otóż prezentując nurty w istocie współczesnej filozofii pokazuje, że nie ma istotnej różnicy między takimi filozofami, jak systematyczny i uporządkowany neokantysta Paul Natorp, a pisarz i eseista, który na pierwszy rzut oka nie jest filozofem – Albert Camus. To właśnie złemu pojmowaniu tego, co filozoficzne, filozofia XX w. zawdzięcza wiele złej sławy. Ale kiedy zdamy sobie sprawę, że przecież forma zawsze była w filozofii niezwykle zróżnicowana – tylko wpływ mniej lub bardziej udanych niemieckich dziewiętnastowiecznych systemów filozoficznych skłania nas do traktowania poważnie jedynie filozofii systematycznej – to zrozumiemy, że filozofia XX w. nie różni się specjalnie od filozofii wieku XVII, kiedy to obok Leibnitza trzeba uwzględniać także Szekspira.

Tadeusz Gadacz pokazuje zatem, że filozofia XX w. nie jest ani gorsza, ani mniej klarowna, ani mniej „filozoficzna” niż filozofia kiedykolwiek przedtem. W ten sposób zwraca naszą uwagę na bezsens nieustająco powracającej krytyki współczesnej humanistyki (już nie tylko filozofii), która jakoby straciła odniesienie do rzeczywistości, czy też zdolność do obiektywnego spojrzenia.

Polityka 39.2009 (2724) z dnia 26.09.2009; Kultura; s. 76
Reklama