Archiwum Polityki

Chemia pedofilii

Sejm niemal jednogłośnie i ku zadowoleniu opinii publicznej znowelizował przepisy karne dotyczące sfery przestępstw obyczajowych, między innymi pedofilii i kazirodztwa. Pedofile mogą być teraz leczeni farmakologicznie (co nie oznacza kastracji, a tego słowa powszechnie w mediach używano) i równocześnie poddawani psychoterapii. Szczęśliwie, nie ma mowy o zmuszaniu lekarzy, aby na siłę robili zastrzyki z antyandrogenów lub leków stosowanych przy raku prostaty. Leki te drastycznie obniżają popęd płciowy, jednak wcale nie doprowadzają automatycznie do kontroli zachowania. Wiadomo już, że kiedy sprawca przestaje je przyjmować, wraca do swych praktyk. Ponadto – w jaki sposób nadzorować ambulatoryjne stosowanie takiego leczenia po wyjściu przestępcy z więzienia, skoro nie istnieją wyspecjalizowane przychodnie? Nim dopadnie takiego policjant, on może już skrzywdzić kolejne dziecko. Pedofilia jest zaburzonym sposobem spełniania potrzeby seksualnej. Wśród pedofilów są także osoby, dla których dziecko jest obiektem zastępczym z powodu chorobliwej nieśmiałości wobec kobiet, niskiej samooceny lub organicznych zmian w mózgu. W przypadku jednych i drugich sama chemia niczego nie zmienia, jak nie zmienia nałogu u alkoholików czy narkomanów. Bez próby nauczenia niechemicznej władzy nad sobą, kierowania postępowaniem, same zastrzyki będą tylko represją, nie pomocą, zakładając oczywiście, że chodzi nam o trwałe bezpieczeństwo, a więc również o pomoc człowiekowi, który nie daje sobie rady z własną seksualnością.

Co do kazirodztwa podniesienie wymiaru możliwych kar też nie ma większego znaczenia praktycznego. Rodziny kazirodcze są hermetycznie zamknięte. Ani zagrożenie więzieniem, ani leczenie farmakologiczne niczego w ich funkcjonowaniu nie zmieni. Ważniejsza jest czujność nauczycieli wobec dzieci; jest wiele przejawów świadczących, że dziecko jest ofiarą takiej patologii (choćby reakcja na dotyk).

Polityka 40.2009 (2725) z dnia 03.10.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 7
Reklama