Archiwum Polityki

Sport szkodzi

Ministerstwo Sportu i Turystyki nie ma szczęścia do szefów. Powstało zaledwie cztery lata temu (1 września 2005 r.), a rządziło nim już pięcioro ministrów (zastrzelony w 2001 r. Jacek Dębski był szefem Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki). Pierwszy w sztafecie ministrów sportu biegł pełniący jednocześnie funkcję premiera Marek Belka. Po dwóch miesiącach, pod koniec października 2005 r., po przegranych wyborach przekazał pałeczkę Tomaszowi Lipcowi z rządu PiS. Ten po niespełna dwóch latach został zatrzymany pod zarzutem korupcji. Po dymisji Lipca przez kilka dni obowiązki ministra sportu pełnił premier Jarosław Kaczyński, po czym wręczył ministerialną tekę Elżbiecie Jakubiak.

Po czterech miesiącach jej urzędowania, po wyborach, które odsunęły od władzy PiS i dały sukces Platformie, w październiku 2007 r. za sport i turystykę zaczął odpowiadać Mirosław Drzewiecki. Teraz podał się do dymisji w związku z tzw. aferą hazardową.

Szefowie resortu, którzy odeszli w niesławie, nie mieli też dobrej ręki do szefów swoich gabinetów politycznych. Marcin Rosół, najbliższy współpracownik Drzewieckiego, zasłynął tym, że w czasie kampanii wyborczej wyprowadzał z partyjnej kasy pieniądze. Jednak w związku z brakiem wystarczających dowodów prokuratura umorzyła śledztwo. Z kolei szef gabinetu Lipca Marek Różycki odszedł w niesławie, gdy wyszło na jaw, że wyłudził 70-metrowe mieszkanie.

Polityka 41.2009 (2726) z dnia 10.10.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama