Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Opowiadać dalej

Rabih Alameddine, Hakawati, mistrz opowieści, przeł. Mateusz Borowski, Anna Gralak, Maria Makuch, Znak, Kraków 2009, s. 664

To wspaniały hołd złożony sztuce opowiadania. Choć pochodzący z Libanu Rabih Alameddine pisze po angielsku, nad książką unosi się duch Bliskiego Wschodu. Powieść ta czerpie całymi garściami z „Baśni tysiąca i jednej nocy” i innych arabskich opowiadań. Blisko jej również do „Haruna i morza opowieści” Salmana Rushdiego oraz „Nazywam się Czerwień” Orhana Pamuka. Książka Alameddine’a w niczym wspomnianym powieściom nie ustępuje, choć trzeba przyznać, że wiele im zawdzięcza. Hakawati jest libańskim gawędziarzem, odpowiednikiem trubadura lub starogreckiego aoidy. Na utrzymanie zarabia opowieścią, czy to w domu emira, czy w kawiarni, do której ludzie potrafią przychodzić codziennie przez osiem miesięcy, by do końca wysłuchać historii.

Trzy historie (współczesna, inspirowana historią legenda i baśń) przeplatają się, odsyłając nas do kolejnych opowieści. Tworzą one momentami konstrukcję szkatułkową, którą spaja główny bohater Osama, wnuk słynnego hakawatiego. Powraca on z USA do Bejrutu, by pożegnać umierającego ojca. Rodzinna historia Osamy staje się pretekstem do snucia opowiadania. „Hakawati” jest także powieścią współczesną. Pokazuje ona, iż islam to nie tylko religijni fanatycy i terroryzm. Tło dla wydarzeń stanowią tu bliskowschodnie konflikty, jednak spoza nich wyłania się normalne życie, zwykli ludzie, inny, niezwykle pociągający świat, w którym rodzina jest najważniejsza. Jak pisze Alameddine, „rzeczywistość nigdy nie sprosta naszym pragnieniom. Aby jedno odpowiadało drugiemu, opowiadamy historie”. Jeśli zadaniem opowieści jest urzeczenie i zaczarowanie czytelnika, to libański pisarz osiągnął swój cel.

Polityka 41.2009 (2726) z dnia 10.10.2009; Kultura; s. 52
Reklama