Archiwum Polityki

Krótka pamięć posła

Poseł klubu lewicy, Marek Wikiński, podczas debaty sejmowej w sprawie afery hazardowej ostro skrytykował ekipę Donalda Tuska i apelował o wspólne działania w parlamencie, które doprowadzą do większej przejrzystości prac ustawodawczych.

Premier ripostował, stwierdzając, że Wikiński nie ma moralnego prawa, aby na temat ustawy hazardowej się wypowiadać. Co miał mu konkretnego do zarzucenia, nie wyjaśnił. Widać, że premier ma dobrą pamięć. Czego nie można powiedzieć o pośle lewicy. Bo przecież nie kto inny, ale właśnie Wikiński 27 kwietnia 2000 r. zaproponował w trakcie ówczesnych prac nad ustawą pojęcie „automaty o niskich wygranych”. Byłyby obłożone podatkiem ryczałtowym 1000 euro rocznie (około 83 euro miesięcznie). Sejm odrzucił jego poprawkę.

Do dziś w Internecie można znaleźć jego wystąpienia, gdzie jawi się jako sprzymierzeniec kasyn – w październiku 1998 r. opowiadał się za umożliwieniem otwierania kolejnych w miejscowościach turystycznych liczących mniej niż 50 tys. mieszkańców. W kwietniu 2000 r., zaniepokojony niską rentownością kasyn, oponował przeciwko wprowadzeniu liniowej podatku 45 proc. naliczanego od dochodu.

Wrab.

O polskiej branży hazardowej piszemy na s. 20.

Polityka 42.2009 (2727) z dnia 17.10.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama